Trzy Parki snują przędziwo żywota.
Jednego długo cieszą plenną niwą,
Drugiego zgładzą, zanim skończył żniwo,
Za trzecim zamkną, ledwie wstąpił, wrota.
Trzy Parki snują żywota przędziwo.
W zimnym spokoju płynie ich robota,
Tak samo giną: i zbrodnia, i cnota,
Rwie się żelazne i złote ogniwo.
Trzy Parki z twarzą kirem osłonioną
I naszych losów przędą tajemnicę,
A nigdy nie drgnie współczuciem ich łono.
Złowrogie sfinksy! prządki ciemnolice!
Któraż z was kądziel, która ma wrzeciono,
A która zbójcze ukryła nożyce?