Przy szklance siedząc wina,
Nie chcę nad sobą boleć
Ni słów najprostszych wklinać
W tajne symbole.
Pod zapomnianą, jesiennym
Liściem okrytą mogiłą
Znalazłem, leniwy i senny,
Wciąż żywą ulicę w miłość.
Radość w piersiach płomieni
I w śmiech potężny rośnie,
Żem, późną idąc jesienią,
Odnalazł – przedwiośnie.
1944