I coś się kłębi, pieni, burzy,
Coś toczy myśli me
Na wściekłej fali, bogom służy
I porywa, męczy, rwie...
Jak wodospadu huczy ryk
I całym sobą krzyczy,
Wiruje, pienisty tworząc szyk,
I jęczy, i plącze, i syczy...
Z uśmiechem powstał Mars
I oszalałe spojrzenia –
Pioruny z ócz biją raz po raz,
Usta ryglują milczeniem...
I nagle mija, cichnie już,
Zaraz mi lepiej, psiakość –
Z ostu kwiaty powstały raz,
Bo i minęła – śmieszna złość....
1944