Szczęście ci niosę! — wyśniony kochanku,
Do twego domu, chociaż mi nieznany,
I choć twych progów nigdy nie przestąpię,
Bo taki wyrok zapadł niezbadany!
Szczęście posiewam — gdzie twa noga stanie —
Byś po kwiecistym chodził kobiercu,
Droga moja ciemna i gwiazdy gasną,
Ból i żal tylko w mojem goszczą sercu!
Szczęście ci niosę! — każdym mym oddechem,
Osłaniam ciebie przed życiową pleśnią,
Do życia budzę twą duszę stroskaną,
Serdecznej nuty ożywiona pieśnią!
A chociaż dźwięczy i ciebie okala,
I falą pluska jako Renu złoto,
To jednak w szaty żałobne przybrana,
Bo życie całe... wieczystą tęsknotą!
Czasami słońce smutku ściera ślady,
Na chwilę promień mą duszę ozłoci,
Cóż? — kiedy głogi znów mi ręce ranią,
Napróżno śledzą za kwiatem paproci!
Szczęście ci niosę! — moją pieśnią rzewną,
Jaką trubadur kiedyś światu głosił,
Niechcąc nic w zamian od słuchaczy swoich. —
Tylko o oddźwięk serdeczny ich prosił. —
A kiedy ludzi-głazów nie poruszył,
Bolesny uśmiech osiadł na oblicze,
I w dalszą drogę skierował swe kroki,
Gdzie losy gnały kędyś tajemnicze...
Szczęście ci niosę! — na rok co się zbliża,
Aby twych pragnień godzina wybiła,
Jako twa siostra chcę radość podzielać
O szczęście twoje będę się modliła!
Opublikowano w: Łzy-perły
Źródło: Łzy-perły, Maria Paruszewska, 1910.