Do nieboszczyka

Świeciło‎ ‎słońce‎ ‎i‎ ‎kwiaty‎ ‎rosły,
I‎ ‎twoja‎ ‎miłość‎ ‎wzrastała,
Patrzałam‎ ‎w‎ ‎ciebie,‎ ‎jak‎ ‎w‎ ‎tęczę‎ ‎złotą,
O‎ ‎świecie‎ ‎jam‎ ‎zapomniała!
Lecz‎ ‎krótkotrwałe‎ ‎były‎ ‎sny‎ ‎moje,
A‎ ‎straszne‎ ‎z‎ ‎nich‎ ‎przebudzenie,
Bo‎ ‎miłość‎ ‎z‎ ‎tobą‎ ‎w‎ ‎grobie‎ ‎spoczęła,
Dziś‎ ‎—‎ ‎pozostało‎ ‎wspomnienie!
A‎ ‎ja‎ ‎tak‎ ‎chciałam‎ ‎być‎ ‎zawsze‎ ‎z‎ ‎tobą,
Myśl‎ ‎puścić‎ ‎z‎ ‎bieżącym‎ ‎zdrojem,
W‎ ‎oczy‎ ‎się‎ ‎twoje‎ ‎wiecznie‎ ‎wpatrywać,
Boś‎ ‎mi‎ ‎był‎ ‎szczęściem‎ ‎—‎ ‎spokojem!
Chciałam‎ ‎być‎ ‎twoją‎ ‎nieomal‎ ‎rzeczą,
Obrączką‎ ‎na‎ ‎palcu‎ ‎złotą,
Byś‎ ‎mnie‎ ‎miał‎ ‎zawsze‎ ‎żywo‎ ‎w‎ ‎pamięci,
Boś‎ ‎był‎ ‎mi‎ ‎światem‎ ‎—‎ ‎tęsknotą!
I ‎chciałam‎ ‎z‎ ‎tobą‎ ‎być‎ ‎stąd‎ ‎daleko,
I‎ ‎serca‎ ‎twego‎ ‎żyć‎ ‎drżeniem,
Bo‎ ‎miłość‎ ‎moja‎ ‎to‎ ‎lampa‎ ‎wieczna‎ ‎—
Tyś‎ ‎był‎ ‎jej‎ ‎światłem‎ ‎—‎ ‎płomieniem!
Chciałam‎ ‎wraz‎ ‎z‎ ‎tobą‎ ‎życie‎ ‎zespolić,
Blaskami‎ ‎co‎ ‎rankiem‎ ‎dnieją,
I‎ ‎szeptać‎ ‎tobie;‎ ‎dla‎ ‎ciebie‎ ‎żyję,
Boś‎ ‎mi‎ ‎był‎ ‎rajem‎ ‎—‎ ‎nadzieją!
I‎ ‎chciałam‎ ‎sen‎ ‎twój‎ ‎umilić‎ ‎złoty,
Otoczyć‎ ‎czule‎ ‎ramieniem,
I‎ ‎pieścić‎ ‎długo‎ ‎w‎ ‎noc‎ ‎księżycową,
Boś‎ ‎był‎ ‎mej‎ ‎duszy‎ ‎natchnieniem!

* * *

Śmierć‎ ‎kosi‎ ‎kwiaty‎ ‎i‎ ‎ciebie‎ ‎wzięła,
I‎ ‎szczęście‎ ‎moje‎ ‎minęło,
Czego‎ ‎mam‎ ‎żądać‎ ‎i‎ ‎marzyć‎ ‎o‎ ‎czem?
O ‎krzyżu‎ ‎co‎ ‎nad‎ ‎mogiłą
Zdała‎ ‎się‎ ‎czerni‎ ‎i‎ ‎grób‎ ‎osłania,
I ‎ciebie‎ ‎jak‎ ‎anioł‎ ‎strzeże,
Dziś‎ ‎on‎ ‎mi‎ ‎jedną‎ ‎pamiątką‎ ‎tylko‎ ‎—
I‎ ‎za‎ ‎twą‎ ‎duszę‎ ‎pacierze.

Opublikowano w: Łzy-perły

Czytaj dalej: Nagrobek - Wisława Szymborska

Źródło: Łzy-perły, Maria Paruszewska, 1910.