Pączki drzew

Deszczyk popadał,
słonko przygrzało,
patrzcie, o! patrzcie,
co to się stało!

Idzie wiosenka,
podnosi rączki
i do gałązek
przyczepia pączki.

Jest już ich dużo,
jest ich tysiące,
wiatr je kołysze,
ogrzewa słońce.

Wiatr je kołysze
w tę i w tę stronę -
wnet się rozwiną
w listki zielone.

Czytaj dalej: Do krytyków - Julian Tuwim