Konik

Siadł synuś na stołek,
Bacikiem podcina;
- Koniku, koniku,
zawieź mnie do młyna!

Koniku, koniku
zawieź mnie do miasta,
bom pana młynarza
w tym młynie nie zastał!...

Konik nóżką tupie
i głową potrząsa:
- Toć nie będę stale
woził gołowąsa!

Czytaj dalej: Pączki drzew - Ludwik Wiszniewski