Siadł synuś na stołek,
Bacikiem podcina;
- Koniku, koniku,
zawieź mnie do młyna!
Koniku, koniku
zawieź mnie do miasta,
bom pana młynarza
w tym młynie nie zastał!...
Konik nóżką tupie
i głową potrząsa:
- Toć nie będę stale
woził gołowąsa!