Wskroś przez rozhukane wody
Pędzi wątłą życia łódź
Mimo skał, przez wiry, brody,
Ochoczo swawolna młódź.
To zawita, gdzie kwiatami
Brzeg a cieniem zwabia dąb,
To się puszcza, gdzie perłami
Się połyska morska głąb.
Jeśli swe oblicze skryje
Słońce, to na krótki czas;
Morze wnet, choć i zawyje
Ciche jak drzemiący las.