Mirt świeży wplotłaś w włosy
Dzisiaj się ślub ma odbyć twój;
Byłaś o tyle miła,
Żeś mnie też zaprosiła.
Wiem, że wymagał tego takt,
Ot tak: pro forma, był to fakt
Widoczny mój aniele!
Ale ja żarłok całą rzecz
Wziąłem na serjo — i wnet precz
Rzuciwszy skrupuł śmiele,
Przybyłem na wesele.
Smokingi, fraki, gości rój,
Gdzie spojrzeć — elegancki strój,
Dekoltowane panie — damy!...
Gdy wszedłem — zdumiał cały stół
Największym jednak schoking czuł
Z lic twej czcigodnej mamy.
Twój narzeczony zdrowy byk,
Bösitzer einer Tuchfabrik,
Człek słusznych lat (solidność znać
Zamożny widać, tego stać
Na to, by żonie wiele dać).
Siadł dumnie przy swojej pani
I żuje stek barani...
Łykając złoty trunek,
Zachwycający jest! masz gust...
Powiedz, jak prawny tłustych ust
Smakuje pocałunek?
Jam milcząc pił
Już nastrój był...
Pan mąż się dobrze bawi...
W spojrzeniu nań — twą miłość znać!
(wszystkieście jednakowe snać!)
Niech Bóg wam bogosławi!...
Swą drogą żonką mąż cię zwie
Patrzy na cudne ciało twe
Spojrzeniem znawcy miłem...
Od ogni pożądania,
Mgła oczy twe przysłania,
Już prawie się dusiłem!...
Nagle mi ciało przeszedł mróz
Pan młody kielich do mnie wzniósł,
Szkła zabrzęczały dzwonne,
Krzyknąłem: "Wiwat"! kiwał mi,
A potem byliśmy na ty,
Wzruszenie obustronne!...
A gdy żegnałaś się — twą dłoń
Ucałowałem, chyląc skroń,
Bądź zdrowa wyszeptałem...
I wyszłaś z nim, zostałem sam,
I znów zacząłem pić, jak cham!
Bo i cóż robić miałem?
Kocham cię! on zaś złoto ma!
Hurra! to wieczna życia gra;
Za złoto mógł cię kupić,
A mnie!... Ach! mnie nędznemu psu
Zdala od ciebie wolno tu
Na jego koszt się upić!...
Źródło: Estrada, r. 1917, nr 1.