1899.
PROROK MÓWI:
Widziałem Ciebie, gdyś szedł w zawierusze
po moją duszę;
widziałem Ciebie
w burzy i gniewie,
w błyskach na niebie,
w piorunów siewie —
widziałem Ciebie!
I darmo mózg mój w bezbrzeżnej swej pysze
w Twych nocy cisze
i w Twoje burze
rzuca swe wrzaski;
ja oczy mrużę
w strugach Twej łaski
i Tobie służę.
A trud i nędza zwie się moja służba
i wieczna tużba
za słońc promieniem,
bo iść mi trzeba
grudą a cieniem,
dobywać nieba
krwią i cierpieniem.
Lecz wiem, że idę proroków Twych drogą,
pustynią srogą:
jestem z lwów Judy,
idę na puszczę
krwią zmywać brudy,
przerażać tłuszczę
i działać cudy.
Wiatr mię Twój porwał, orkan i huragan!
Twym wichrem smagan
idę w bezdroża,
w głębiny ducha —
a moc Twa boża
nademną bucha
i lśni jak zorza!
W świętym Twojego natchnienia obłędzie,
zawsze i wszędzie,
w wieczornej zorzy,
w burzy, co w gromy
strojna się sroży —
Tyś mi widomy,
o, Duchu Boży! —