Błogosławiona bądź mi, myśli twórcza,
jedyna smutnych moich dni pociecho!
Gdy ból zamieszka pod mą nędzną strzechą
i chleb je ze mną zgryzota jaszczurcza,
gdy dłoń mą pęta niemoc światoburcza
a sen mych nocy złe przeszłości echo
płoszy wyrzutem, gdy wężową wiechą
smagane serce w łonie mi się skurcza:
twoje potężne unoszą mnie skrzydła
tam, gdzie ból każdy w perłę się skrysztala, —
a duch mój, próżen ziemskiego wędzidła,
jak rumak gwiazdy kopytem rozpala
i w skier tumanie w nieskończoność leci
przez łąki, które sam stwarza i kwieci!