Teraz kiedy słońce pali,
Siadszy na przestronéj sali,
Lubo pod gęstym cieniem jaworowym,
Chłodźmy się, bracia, napojem Bachowym.
Niechaj rzeki deszcze piją,
Niech morza rzekami tyją,
Niech ziemne rostą owoce od wody;
My do węgierskiéj miejmy się jagody.
Noe, dziad wszystkich narodów,
Ledwie wyszedł z długich brodów,
Widząc, jako ta woda ludziom wadzi,
Do wina się ma i winnice sadzi.
Bachus gdy Indy zwojował,
Kiedy mężnie tryumfował,
Siedząc na beczce ubluszczony wina,
Śpiewał: pijakom walczyć nie nowina.
Aleksander w Babilonie,
Siadszy na spokojnym tronie,
Co świat zwyciężył, perskie pobił cary,
Odmienił berło za spore puhary.
I co się zwał boskim synem,
Złożył tę pychę przed winem;
Co tylko wojny nie zaczynał z bogi,
Padł, jak mu wino poderwało nogi.
Na takie trunku zaloty,
Dodajmy sobie ochoty,
Pijmy sporemi, wszak nam jako w Kanie,
Za łaską bożą, w piwnicy dostanie.
Wszak recepta na frasunki:
Dobrze wystałe trunki.
Kto o ubóstwie, kto myśli o nędzy
Trzeźwy, pijany ma dosyć pieniędzy.
Choć ostatni grosz utraci
I szynkarce nie dopłaci,
Przecież dawaj go konwią gościom, woła,
Więcéj animusz niźli mieszek zdoła.
Trunek ostrzy rozum w głowie;
Trunek pomaga wymowie;
Ojcem szczyrości, matką jest nadzieje,
Tylko że ją gdzieś sen z głowy wywieje.
Nalewajże, chłopcze, hojnie.
Ażeby skończyć przystojnie,
Każcie nam w skrzypki rznąć, a my dokoła
Wypocim sobie zatrudzone czoła.
Panny niech przyjdą i one
Znają przychętki pieszczone.
Kieliszek włudzić, w taniec iść gotowa;
A bez białéj płci dobra myśl jałowa.
Wszak téż nie długo téj pracy,
A my też przecie nie żacy.
Choć nam nie będą grać wychodzonego,
Do łóżka tańcem pójdziemy młyńskiego.