Łaźnia

W ciepłe południe, kiedy znój był srogi,
Płókała Jaga po kolana nogi.
Co widząc, rzekłem: o jako szczęśliwy
Nad Herkulesa, co wytracił dziwy,
Kto te przeszedszy marmurowe słupy,
Pisał: Plus ultra, odniosszy z nich łupy.
Bo trzymam, że tam droższe są gotowe,
Niż gadytańskie skarby, niż wschodowe;
I gdyby wolno do nich się pokwapić,
Śmiałbym jak Samson mocno je obłapić,
I nie bałbym się, zatrzasnąwszy niemi,
Powalić się z tym budynkiem na ziemi.

Czytaj dalej: Do trupa - Jan Andrzej Morsztyn