Do przyjaciółki

Ja ci nie powiem: bądź jak twarda skala,
Wiecznie spokojna i wiecznie milcząca,
Co nigdy zimna nie zna ni gorąca
I nigdy ogniem wewnętrznym nie pała,
Ale z jednakim spokojem odtrąca
Deszcze i gromy, wiatr i promień słońca.

Ja ci nie powiem: bądź jak fala płocha,
Co w lekkim pędzie przebiega wód tonie,
Wszystko unosi z sobą, wszystko chłonie,
Każdy brzeg pieści, każdą muszlę kocha,
I wciąż ku nowej obraca się stronie
Za lada wiatrem, co nad nią zawionie.

Lecz ja ci powiem: bądź jak pszenna rola,
Pracą rąk ludzkich hojnie użyźniona,
Palona słońcem i deszczem pojona.
Na niej, jak w życiu zła i dobra dola,
Kąkol i zboże krzewi się, lecz ona
Zdrowy siew tylko przyjmuje do łona.

Jako ta rola bądź! ze swego serca
Wypleń chwast każdy, każdą skazę marną,
Pychę, obłudę i nienawiść czarną, —
Aż wzejdą kłosy, jak z niwy kobierca...
A choć tych kłosów plon inni zagarną,
Lecz w nich tkwić będzie twego szczęścia ziarno.

(1887)

Czytaj dalej: Z rad dla moich synów - Ignacy Baliński