Pamięci Józefa Korzeniowskiego

Jak często myślą — innej doby dzieci —
Ku pierwszej wieku biegniemy połowie,
Gdy po szeregu jałowych stuleci
Świat znów się w swojej przekształcał budowie,
I ku tym mężom, których pamięć świeci
W dziełach i czynach, i w pieśni i w słowie...
Pomknęli w przeszłość, jakby rzeką spławną,
Niedawno jeszcze, a zda się tak dawno.

Oto już setna urodzin rocznica
Korzeniowskiego. — Pamiętacie, starzy?
Owa powaga rozumnego lica,
Ów cichy spokój i powaga twarzy,
I owa żywa, błyszcząca źrenica,
Znać, że się za nią miłość w sercu żarzy.
Z nieśmiertelników znów splata się wieniec,
Płyną wspomnienia: liceum... Krzemieniec...

Kijów i Charków... profesorska toga,
Wreszcie Warszawa i praca dla szkoły.
A żywot cały — nie kwiecista droga,
Szlak kamienisty, nudy i mozoły.
Lecz z natchnień gwiazdą, co dana od Boga,
Nad wybranemi tylko płonie czoły...
Choć wy go, starsi, pamiętacie lepiej,
I u nas młodych wspomnień kwiat się szczepi.

Tak! nieraz, mistrzu, gdy w pamięci staje
Działalność twoja — serce się rozrzewni.
Jakoś ze sceny gromił obyczaje
Śmieszności bronią, co sięga najpewniej.
Nieraz nam szemrzą jak rodzinne gaje
Powieści twoje: „Kollokacja"... „Krewni”...
I szumią niby Czeremoszu fale
Serdeczną skargą „Karpaccy górale".

Tak! i to pomnim, że w epoce owej
Wiele z tych pojęć, co cząstką natury
Stały się naszej, tyś zaszczepiał w głowy;
Że byłeś jednym z tego hufca, który
Kochać nauczył chleb własny a zdrowy
I chleb ten dawał, — co literatury
Dobywał taczkę z cudzoziemskich piasków,
Z „niemieckich pieluch i francuskich pasków?"

A jeśliś nie był burzą, co grom ciska,
I nie był słupem ognistym Mojżesza,
Byłeś jak deszcz ten, co pada na rżyska,
Rolę dla pługa zmiękcza i lemiesza;
Jak domowego byłeś blask ogniska,
Co skupia wkoło, ogrzewa, pociesza...
Więc dziś przed tobą w rocznicy wiekowej
Chylim z uznaniem i z wdzięcznością głowy.

(1897)

Czytaj dalej: Z rad dla moich synów - Ignacy Baliński