Pew­na żaba
Była sła­ba
Więc przy­cho­dzi do dok­to­ra
I po­wia­da, że jest cho­ra.

Dok­tor wło­żył oku­la­ry,
Bo już był co­kol­wiek sta­ry,
Po­tem ją do­kład­nie zba­dał,
No, i wresz­cie tak po­wia­da:

"Pani za­nad­to się poci,
Niech pani uni­ka wil­go­ci,
Niech pani się cza­sem nie ką­pie,
Niech pani nie sia­da przy pom­pie,
Niech pani desz­czu uni­ka,
Niech pani nie pły­wa w stru­my­kach,
Niech pani wody nie pija,
Niech pani ka­łu­że omi­ja,
Niech pani nie myje sie z rana,
Niech pani, pani ko­cha­na,
Na sie­bie chu­cha i dmu­cha,
Bo pani musi być su­cha!"

Wra­ca żaba od dok­to­ra,
My­śli so­bie: "Je­stem cho­ra,
A dok­to­ra cho­ra słu­cha,
Mam być su­cha - będę su­cha!"

Le­czy­ła się żaba, le­czy­ła,
Su­szy­ła się dłu­go, su­szy­ła,
Aż wy­schła tak, że po trosz­ku
Zo­sta­ła z niej garst­ka prosz­ku.

A dok­tor dra­pie się w ucho:
"Nie uszło jej to na su­cho!"

Czy­taj da­lej: Żabki – Aleksander Fredro