Błogosławiony, kto w duszę bliźniego
Zdoła wlać radość, jak promyk do celi,
Kto ze stubarwnych tęcz ludzkich nadziei
Choć jedną smugę do stóp mu uścieli.
Błogosławione i godne szacunku,
Jako rodzica spracowane dłonie,
Są te, co ziarno oświaty złociste
Choćby na jednym posiały zagonie.
Błogosławione po trzykroć i święte
I jako matki rodzonej są ręce,
Co choćby jedno wypełnią niewinne,
Jedno marzenie dziecięce!
(1908.)