Gdy tok życia się zmienia, dni ubiegłych wspomnienia
Z dziwną tłoczą się siłą,
Jak opary na łące, podnoszą się płynące
Widma tego, co było.
W oczach duszy stęsknionej — cały okres miniony
Na nowo się odtwarza,
Jakby płótno sczerniałe, w którem farby spłowiałe
Odświeża dłoń malarza.
I żal za serce bierze po tej skończonej erze,
Błyszczącej zza obłoku;
I przeszłości tej szkoda, co spłynęła jak woda,
Bystra woda w potoku.
Różne były w niej chwile — różnobarwne motyle,
Lecz się z lotem ich zżyło,
A przyszłości oblicze — niepewne, tajemnicze,
Kto wie, co w sobie skryło...
Próżno człowiek się smuci: co minęło — nie wróci,
Choćby kochał najtkliwiej,
Co czas-grabarz pogrzebie, tego sam Bóg na niebie
Nie wskrzesi, nie ożywi.
(1912)