Czyżby to był świt?

Czyżby to był świt, matulu,
Czyżby to był świt?
Czarna noc zagląda w okno,
Straszy wichru zgrzyt.
A tam słychać tętent koni,
Jakby z łąki już
Powracali nocleżnicy
Z wieścią rannych zórz.
Słychać głosy, choć nie swoje,
Wołają u wrót:
— Chodźcie z nami, to i dla was
Zabieleje wschód! —
A tu noc wciąż patrzy w okno,
Straszy wichru zgrzyt...
Czyżby to był świt, matulu,
Czyżby to był świt?

Wyszła matka na próg chaty,
Na zmurszały próg,
Wypatruje... nasłuchuje
Echa z pól i dróg.
I wróciła: — „Obcy ludzie
Chodzą tu po wsi,
Powiadają, że za borem
Jakaś łuna lśni,
1 że dla nas zorza wstaje...
Lecz w pamięci mej
Nigdy dotąd nam nie świecił
Blask od strony tej...

„O! inaczej w snach, dziecino,
Ja świt widzę nasz,
Do takiego świtu każę
Czujną trzymać straż.

„Gdy zadnieje — inny tętent,
Inny pójdzie szum!
Widzę wozy i armaty
I żołnierzy tłum;
Widzę — mnogie płyną wojska
Na straszliwy bój!...
Ach! i nasze widzę wojsko,
Nasze, synku mój!

„Więc przed tymi przybyszami
Zamknij domu sień!
Bo to nie jest świt, dziecino,
I nie bliski dzień. ”

(1897.)

Czytaj dalej: Z rad dla moich synów - Ignacy Baliński