Konfederacji 1614 nagrobek

Gościu i ktośkolwiek jest w bydgoskim kościele,
Dziękuj Bogu za pokój, a depcz po tej ciele
Bezecnej nierządnice, co ją matką zwało
Skonfederowanego rycerstwa niemało.
Ta-ć nam była wyrodków takich napłodzila,
Że przed nimi szlachecka wolność łzy toczyła,
Dla tych bękartów właśnie mać ojczysta swoje
Piersi targała, patrząc na krwawe rozboje
Zgubnych potomków swoich czy na łzy ubogich
Poddanych, którym żołnierz gwałt czynił krzywd srogich.
Przez tę zapamiętałą macochę do szkody
Wielkiej to państwo przyszło i do strat swobody,
A ci, co ich przodkowie krwią jej nabywali,
A hardą nogą karki jej nadeptywali,
Prawda-ć jest, że ich wiele między nimi było,
Których cnotą ojczyźnie tak się dogodziło,
Że wżdy jako podściwi do końca synowie
Nie dali jej upadać, lecz więcej to, Bóg wie,
Takich, którzy nic na jej upadek nie dbali,
Bo się byli na własną jej zgubę udali.
Włożywszy na podściwe swe twarzy maszkarę
Pogańską, o sumnienie nie dbali ni wiarę.
Płacz ludzki za pociechę i praw znieważenie
Za prawo sobie miało to złe przyrodzenie.
Tych tu patronka leży, główna rozbójnica,
Przez ogień gardło dawszy jako czarownica.
Lecz czemu przed zapłatą dymem nie spłonęła?
Nie chciał się jej jąć płomień - bo we łzach tonęła.

Czytaj dalej: Światowa rozkosz - Hieronim Morsztyn