Ach! w co ja dziś ustroję
Złocistą ma panienkę?
Z babiego lata nitek
Uprzędę jej sukienkę
Tak wiotką i srebrzystą,
Tak niesłychanie piękną,
Że ludzie zachwyceni,
Jak przed zjawiskiem klękną.
Pod szatą tą ukryte
Jej piersi alabastry
Przeświecać będą cudnie,
Jak wśród trawnika astry.
A jej maleńkie nóżki
Swój biały czar odsłonią,
Jak lilie zadumane
Nad własnych marzeń tonią.
We włosy jej zaplotę
Dwie srebrne chryzantemy,
A potem alejami
Więdnących drzew pójdziemy,
Na głowę naszą spadną
Więdnących liści deszcze
I pić będziemy słońce
Po raz ostatni jeszcze.
Panienko moja biała
Królowo mej jesieni!
Gdzie spojrzę po za siebie,
Korowód bladych cieni,
Tyś jedna pozostała,
Jak jakaś pieśń bez końca,
Ostatni kwiat jesienny,
Ostatni promyk słońca.
Źródło: Erotyki, Henryk Zbierzchowski, 1923.