Kamiennej

Litość w duszy twej zamarła,
Serce skamieniało w głaz,
Nigdyś pierwsza nie otwarła
Ramion swych w kochania czas.
A gdy strasznej męki koło
Duszę mą porwało w splot,
Uśmiechałaś się wesoło,
Tak jak się uśmiecha trzpiot.

Ktoś ty? nieraz się pytałem,
Duszo! daj mi jakiś znak!
Czy w tem ciele pięknem, białem
Serca najzupełniej brak?
Marmurowy kawał głazu
W świat rzucony przez zły los,
W którym dotąd ani razu
Boski się nie ozwał głos.

Cudnych piersi twych marmury
Ranią tak jak twarda stal.
Jabym wziął cię na tortury,
Smażył w ogniu, wbił na pal,
Palce dziko wplótł w warkoczach,
W których połysk miedzi drga.
Patrzył czy w twych zimnych oczach
Nie zabłyśnie jedna łza.

Czy pamiętasz Tuhaj-Beja
Straszną i powolną śmierć?
Mgła co chwila oczy skleja,
Rani wyostrzona żerdź.
Obraz straszny i ponury,
Na myśl samą chwyta ziąb...
Takiej życzę ci tortury
Za cierpienia mego głąb.

Choć szatana jesteś siostrą,
Co do piekła ciagnie bram,
Przecież sądzę cię za ostro,
Więc przekleństwo inne mam.
Oby nigdy serca manną
Karmić się nie dano ci
I pozostań starą panną
Aż po koniec swoich dni.

Czytaj dalej: Chciałbym mieć mały sklepik z zabawkami - Henryk Zbierzchowski

Źródło: Erotyki, Henryk Zbierzchowski, 1923.