Dotykiem

Autor:

Pu­szy­ste fan­ta­zma­ty, ćmy, mo­ty­le, bąki,
kosz­ma­ry ule­pio­ne z księ­ży­co­wej mąki,
dzi­wa­dła po­pie­la­te, srebr­ne, bia­łe, czar­ne
spa­da­ją na mój po­kój snem — za­tru­tym ziar­nem

fru­wa­ją ocię­ża­le, nie­do­łęż­nie tań­czą,
mu­ska­ją i ła­sko­czą wło­cha­tą sza­rań­czą,
wśród pal­ców kru­cho trzesz­czą, są­czą lep­kie soki
aż spię­trzą się pod su­fit go­rą­cym ob­ło­kiem

aż wszyst­ko za­mo­ty­lą, za­ćmią i za­bą­czą,
aż ścia­ny ze ścia­na­mi do­ty­kal­nie złą­czą,
aż. cały po­kój wzdę­ty, brzu­cha­ty, na­brzmia­ły,
za­dła­wi się swym wła­snym, na­sy­co­nym cia­łem

Czy­taj da­lej: Opłatki – Henryk Balk

Źró­dło: Roz­mo­wy z nocą, Hen­ryk Balk, 1936.