Chwiało się, szeleściało,
w pokłonach kołysało,
wąsami trzepotało,
pazurami drapało.

Faliście się ścieliło,
Południem w niebo biło,
sypko się suto surzyło,
żarem żółto prażyło.

Korzennie upajało,
paliło płowo biało,
życiem się w żyłach prężyło,
było!

Czytaj dalej: Żniwa (Tam dzisiaj pójdę) - Henryk Zbierzchowski

Źródło: Anioł nieznany, Henryk Balk, 1932.