Robotnik Gruda jest palaczem
w kotłowni Kasy Chorych,
świat ma się w sensie nie inaczy:
motory to są motory
bo gdyby stal zakwitła sino
w rozchwiane, srebrne kwiaty,
zarazby żywą krwią opłynął,
zakończył partię matem
bo gdyby pasy zamruczały,
jak koty prężąc grzbiety,
zarazby sen zapłacił ciałem,
dusza jest dla poety
bo gdyby koła poszły rzeką
w pstrych kolorowych ptakach,
wir zgniótłby kości mu na mleko,
dusza jest dla próżniaka
bo gdyby zlały się transmisje
w zamglony trans lunarny,
zarazby musiał myśleć ściślej
w gruchocie śmierci czarnej
robotnik Gruda się nie czuli
jedwabną nieba chustą,
ociera dzień swój w smród koszuli
i potem poi usta
Bóg Grudy w twardych cyfrach gości,
w pierwiastkach i potęgach,
nie obiecuje mu miłości
i łaski nie przysięga
objawia Grudzie pion oblicza
w równaniach nieugiętych,
i ciągle zlicza i przelicza
rachunki swoje święte
więc Gruda nie śni metaforą,
poprostu — jest palaczem,
bo Bóg co mieszka w prostych wzorach
błędu mu nie przebaczy
Źródło: Rozmowy z nocą, Henryk Balk, 1936.