Pod śnieżystym siedząc drzewem
Słyszysz z dala wichrów tony,
Patrzysz jak milczące chmury,
W mgły chowają się obsłony...
Widzisz jak zamarło wszystko,
Las i błonia szronem ścięte,
Wkoło zima, w tobie zima
I twe serce zamarznięte...
Nagle widzisz jak w twych oczach,
Wszystko światłem się oblało,
Sądzisz że cię białe drzewo,
Pyłem śniegu osypało...
Lecz to nie są płatki śniegu,
To wiosenne są powiewy,
Oko twoje nęcą, draźnią.
Te zielone, cudne krzewy...
Co za rozkosz, urok jaki!
Widzisz wiosnę wśród parowu.
Śnieg zamienia się w listeczki,
A twe serce kocha — znowu!