Toż mi straszliwa ulewa

Autor:
Tłumaczenie: Aleksander Kraushar

Toż mi straszliwa ulewa!
Nabrzękły niebios odmęty,
Siedzę przy oknie i patrzę,
Na ciemnych ulic zakręty...

Wtem, z wolna, na tle ciemności,
Zabłysło światło ognika,
To matka z latarką w dłoni,
Po flizach ulic przemyka...

Widzę, że masło i mąkę,
Staruszka z sobą poniosła,
Bo na kołacze pieczone,
Czeka jej córka dorosła...

W głębokim leżąc fotelu,
Na ogień patrzy i marzy...
A bujne, złote kędziory,
Płyną po cudnej jej twarzy.

Czytaj dalej: Do mojej matki - Heinrich Heine