Śniłem. Żałośnie księżyc spoglądał,
I gwiazdy smutno świeciły;
I mnie się zdało, żem biegł do miasta,
Aż pod okienko mej miłej...
I mnie się zdało: że do jej domu
Wbiegłem jak anioł skrzydlaty,
Że całowałem ślady jej nóżek,
I rąbek białej jej szaty...
Noc była zimną, noc była długą,
Kamienie skryła śnieżyca,
Z za okna błysło blade oblicze
W bladawym świetle księżyca...