Pastuszek królem na łące,
Pagórek to jego tron;
Nad nim świeci złote słońce,
To koronę dźwiga on.
U stóp łaszą mu się owce,
W krasnych wstęgach wdzięczny tłum;
Ciołeczki jak szeregowce
Kroczą w okół pełne dum.
Koziołki są aktorami,
A krówki i ptak śród chmur,
Z dzwoneczkami z flecikami,
To kapeli dworskiej chór.
Wszystko śpiewa, dźwięczy w dali;
Mile wplata się w dźwięk ten,
To szum jodeł, to szmer fali,
Że aż króla owładł sen.
A tymczasem panowanie
Rozwiódł alter ego — pies,
Którego głośne szczekanie
W widnokręgu sięga kres.
A król sobie we śnie roi;
Jak to ciężko władzę mieć!
Jakże pragnąłbym przy mojej,
Przy królowej mojej być!
W jej objęcia bym znużony
Mą królewską głowę kładł,
A w jej oczach niezmierzony,
Państwa mego leży świat.