Lesbia, światłość mej duszy granaty mi dzisiaj przysłała.
Odtąd me serce niechęcią do innych owoców pała.
Ani mi kasztan kolczasty nie sprawia teraz uciechy,
ni pigwa o białym lekkim puszku, ni słodkie orzechy.
O, Amaryllis miła... Lubiłaś ty ongi śliwy...
Dziś patrząc na złote śliwy nie czuję się już szczęśliwy.
Przerażają mię morwy krwi gorącymi szkarłaty.
Przywodzą mi na pamięć żałosną miłość, przed laty...
Lesbia przysłała mi ciasto ząbkami nadgryzione.
Dziwnej nabrało słodkości od warg jej ciasto one.
Słodszym od miodów Hymettu jest oddech mej kochanki...
Piękniejszym od zapachu cekropskiej macierzanki...