Kiedy całuję z miłości drżąc
najsłodsze kochanie moje,
kiedy z pachnących jego warg
oddechem wonnym się poję, —
cała mi dusza spływa do ust,
miłością porwana jedyną,
i chce odemnie uciec precz,
moja ty rajska chłopczyno...
II.
Gdyby to tkliwe zbliżenie warg
trwało dłużej choć chwilę jedną,
radosna dusza moja bez skarg
opuściła by pierś moją biedną.
I weszłaby do kochanka ust,
których mi nic pić nie zabrania...
Słodka przemiano! Poniósłszy śmierć
żyłbym w piersi mojego kochania...