Szczęśliwy, komu grzechy odpuszczono
I w niepamięci złości zanurzono!
Szczęśliwy, w którym Pań nie znalazł wady
I serce jego nie szukało zdrady!
A jam zataił moich nieprawości!
Jęcząc dnie całe, wyschły moje kości;
Czyli dzień świecił, czyli noc nastała,
Twarda mię ręka Pana przyciskała.
Sprzykrzyło mi się moje uciśnienie,
Bo jako ciernie kłuło mię sumienie;
Dlatego Panu, żem zgrzeszył, znać dałem,
I mojej złości zataić nie chciałem.
Rzekłem: "Powiem Mu wszystko, jak co było",
I tym się zaraz złe moje zgładziło.
Przeto Mu zawsze wierny dzięki złoży
Ani go dotknie wylew kary Bożej.
Z Ciebie ucieczkę w utrapieniu miałem,
Gdy nieszczęśliwość wkoło mnie widziałem.
Do Ciebie wzdycham i w dzisiejszej chwili:
Wyrwij mię od tych, co mię otoczyli.
Wy, którym memu równy ból dokucza,
Zrozumiejcie mię, Dawid was naucza;
On się nacierpiał, i zna pewne drogi,
Któremi idą do Boga nad bogi.
Nie bądźcie, jak koń i muły bywają,
Które rozumu żadnego nie mają.
Których aż szczęka ma być okiełznana,
Żeby je można nawrócić do pana!
Jak wiele czeka biczów na grzesznika,
Któremi słusznie Bóg winnych dotyka!
A tego, który zaufał Ci, Panie,
Litość okrąży i cały zostanie.
Cały zostanie, ze wszech miar szczęśliwy,
W Tobie cieszyć się będzie sprawiedliwy
I komu tylko miła prosta droga,
Chlubić się będzie wsparciem swego Boga.