Do Klimeny

Te piękne brzegi wiślane,
Te łąki kwieciem usłane,
Ten ogród, gdzie rozkosz miła
Wszystkie ponęty skupiła,
To ptastwo, co szczęście nuci,
Drażni mię tylko i smuci.

Czy myili puszczam obłędne
Między te lipy dwurzędne,
Żal tylko, żal idzie ze mną,
Ze strzałą w sercu tajemną;
Ta gdy bodzie, jątray, nudzi,
Siebie odbiegam i ludzi.

Niespokojny, rozkwilony,
Szukam tęsknocie uchrony,
Gdzie by się łzom pozwoliło,
Które dla milej łaź miło.
Klimenol byś to wiedziała,
Ty byś się ulitowała.

Czytaj dalej: Oda do wąsów - Franciszek Dionizy Kniaźnin