Ale jakoweż czary niezbyte,
W oczach Klimeny słodko wyryte,
Tak silną i tak przyjemną
Dały jej władzę nade mną?
Wśrzód wszech nadziei, które mi stają,
Jej tylko szukam, dla niej łyskają,
Co tylko chwytam, co snuje,
Ja w każdej myśli znajduję.
Próżny na łące kwiatów dostatek:
Nie świeżym dla niej z rąk moich kwiatek,
Próżny usiłek i w rymie:
Odjęło słodycz me imię.
Gdzie oczy zwrócę i moje żale,
Ją wyobrażam na każdej skale,
Jak zorza ogień z jej oka!
A serce, jak ta opoka!