Ks. Józefowi Koblańskiemu

Le­onie! po­daj z koł­ka cy­ta­rę,
Po­daj mi blusz­czu i wina cza­rę.
Igrać myśl pra­gnie zie­lo­na:
Świę­to dziś Ana­kre­ona!

O ty, co umiesz czy­sty­mi dary
Gra­cy­jom wdzięcz­ne pa­lić ofia­ry!
Ja­kież ci zło­żę wią­za­nie,
Có­rek pa­mię­ci ka­pła­nie?

Gdy pe­łen du­cha, mistrz zło­tej liry,
Czy wdzię­ki śpie­wasz, czy bo­ha­ty­ry, —
Niech li­li­jo­wą ci gło­wę
My­śli zaj­mu­ją ró­żo­we!

Okrop­nym losu nad nami czy­nem
Schmu­rzo­ne tro­ski roz­pę­dzaj wi­nem.
Niech gra­ją oczy szczę­śli­we,
Dla któ­rych ser­ce masz tkli­we.

W gro­nie przy­jaź­ni, gdzie zysk nie woła,
Nie­chaj wiek twe­go nie sępi czo­ła.
Na ulgę cza­sów cię­ża­ru
Orzeź­wiaj żar­ty bi­la­ru.

Ob­ję­ci ko­łem wła­sne­go sta­nu,
Słodź­my, jak mo­żem, do­bre­mu panu
To ser­ce, któ­re los tru­dzi
Za to, że żyje dla lu­dzi.

Niech cię lu­bią­ce śmie­ją się wdzię­ki,
Czy sie­jesz żar­ty, czy gorz­kie stę­ki
Wy­rzu­casz na świat sza­lo­ny:
Dla nie­goś prze­cie zro­dzo­ny.

Gdzie oko z góry jest go­spo­dar­ne,
Rzuć­my nad sobą mnie­ma­nia czar­ne.
Czas wszyst­ko świet­nie oży­wi,
NI roz­śmie­ją się po­czci­wi.

Na­dzie­ję kwieć­my na mat­ki gro­bie
Ku sła­wie sy­nów, ku jej ozdo­bie.
Jest Bóg, jest cno­ta i wia­ra,
Od­młod­nie­je Pol­ska sta­ra!

Czy­taj da­lej: Oda do wąsów – Franciszek Dionizy Kniaźnin