Z czego ci wieniec uplotę?
Jakie nadziei dam szaty?...
W mroźną los zwinął ciemnotę
Nadzieje razem i kwiaty.
Gdy utraciwszy swe dzieci
Ojczyzna mdleje i kona,
Czyliż się już nie rozkwieci
Gałązka dla niej zielona?
Ten, który nocą poniża
Harde zbyt słońca oblicze,
Nowemu dniowi przybliża
Zroszone ranka słodycze.
Tą uzbrojona ty myślą
Niebios używaj sczodroty
Gotowa przyjąć, co przyślą,
Uczuciem godnym twej cnoty.
Podawaj lutni twe jęki
W cichej od burzy uchronie.
Mając i Muzy, i wdzięki
Znajdziesz i kwiaty na skronie.
U nóg twych kołczan i groty,
I lotność skrzydeł złożona.
Czyń z nich ofiarę pieszczoty
Dla szczęśliwego Filona.
Roń tkliwe serca udziały
Lewkowi twemu i Cechnie,
Niech grzmi na koło świat cały,
Miłość się ku nim uśmiechnie.
Szczęśliwaś matka i żona,
A nuż przyleci ten goniec,
Że klaśniesz uszczęśliwiona
Obywatelka na koniec!