Do księdza Wiktora Dąbrowskiego

Wolę ja ob­rót stru­my­ka wą­ski,
Co z łąki w la­sek ucie­ka,
Wil­goć w zie­lo­ne da­jąc ga­łąz­ki
I słod­ki na­pój dla człe­ka,

Niż po­tok z góry, ogro­mem wody
Pięk­nej gro­żą­cy rów­na­nie,
Rwie gro­ble, lasy, po­chło­nął gro­dy
I męt­ny w mo­rzu sam gi­nie.

Księ­że! wi­dzia­łeś nad Ty­brem gru­zy,
Tę mar­ną py­chę ce­za­rów,
Uwa­ga te­raz smut­nej tam Muzy
Nad nie­god­ny­mi jej da­rów.

Cze­go ku nie­bu dąb har­dy pnie się
I chce pa­no­wać nad Ta­try?
Dep­ta­nym ska­łom na triumf nie­sie
Bu­rza i ognie, i wia­try.

Owe skrzy­dła­mi zbyt roz­po­star­te,
Gdy chci­wość dumę pod­sy­ca,
Wi­dzi­my Orły z hań­bą roz­dar­te
Na ostrych ro­gach Księ­ży­ca.

Czy­taj da­lej: Oda do wąsów – Franciszek Dionizy Kniaźnin