Potężny Boże na wysokim niebie,
Człowiek na ziemi usycha bez Ciebie.
Tyś sprawiedliwy! oto pycha tronem
I Twoim gardzi zakonem.
Dziki nam sąsiad urąga wiek cały.
Spiknął się drugi, co dawał pochwały,
Cnota w ich sidłach i ucisku kona
I nasza szczerość zdradzona.
Z góry nas na dół pchnąłeś rozgniewany,
A tak w upadku wiek nasz opłakany,
Bez Twego światła i bez Twej pomocy
Chynął jak wieczór ku nocy.
Ale Ty świecisz na wieki, o Boże!
Dzieła Twojego dar ustać nie może,
Ty nad Syjonem masz się ulitować,
Czas oto przyszedł ratować.
Sługom się Twoim mur podobał nowy,
Ochotnym sercem spieszą do budowy,
Ufajmy! skoro łzy Pana poruszą,
Obdarzy światłem i duszą.
Każdy ród swojej podlega odmianie,
Lecz Twoja ręka nigdy nie ustanie
I cnota ludzi trwać będzie na wieki
Pod skrzydłem Twojej opieki.