Szumią — szumią — szumią drzewa
Szumem dziwnej melancholii,
Szmer falisty brzóz się wlewa
W metaliczny jęk topoli.
Liść z akacji pada złoty,
Dąb utraca swe żołędzie,
Klon zielone swoje sploty,
Jesień siatkę swą już przędzie.
Szumią — szumią — szumią drzewa
W różne jęki — w różne tony,
Każdy liść inaczej śpiewa,
Różne szumy z różnej strony.
Słuchaj, co to za kantata:
Te adagia, piana, larga,
Dolorosa i irata:
Szmer — i szept — i łza — i skarga!
Szumią — szumią — szumią drzewa —
Różne szumy z różnej strony,
Wszystkich szumów dźwięk się zlewa
W chór jedyny — nieskończony.
Wszystko w jeden chór się zlewa —
W cichych skarg i łez symfonię —
Powiedz, o czum szumią drzewa?
O czym, powiedz, stary klonie!