Czy ty pamiętasz, Hanuś, te zielone święta,
Gdyśmy razem oboje poszli na sobótki,
Zieloną miedzy wstęgą, na której stokrótki
Kwitły nam pod stopami, lśniły dyamenta
Rosy w świetle księżyca; chłopaki, dziewczęta
Swawoliły po polach, ty i ja cichutki,
Szliśmy między zbóż łany, mając w sercach smutki.
Łezki ciche roniły twe słodkie oczęta.
Usiedliśmy na miedzy między zbóż łanami,
Miesiąc zaszedł, ostatnia ugasła sobótka,
Ach coś mi tam mówiła, Bóg słyszał nad nami,
I ja, chociaż twa skarga była tak cichutka.
Sprzedali cię!... Twą dolę opłakałem łzami,
Płakała cię zroszona łzą twoją stokrótka...