„Pięciopsiaczki” to książka dla dzieci autorstwa Wandy Chotomskiej. Opowiada o losach pięciu małych szczeniaczków, czyli tytułowych pięciopsiaczków.
Spis treści
W domu Karola, Karoliny, ich rodziców i babci suczka Balbina urodziła pięcioro szczeniąt. To cztery pieski i jedną suczka. Babcia nazwała je pięciopsiaczkami, a Karolina potem nazwała je pięciossaczkami i pięciosiusiaczkami. Rodzina z czasem postanowiła znaleźć im nowych właścicieli. Pierwszy, Miś, piesek podobny do niedźwiadka, trafił do kioskarki pani Wiśniewskiej. Piegowaty szczeniaczek został oddany panu Cieciurce, hydraulikowi i złotej rączce, który nazwał go Ciapek, tak jak swego dawnego psa. Sąsiadki z naprzeciwka, czyli elegancka pani i jej córka Mariola. planowały wziąć pieska, lecz dziewczynka zrezygnowała, bo szczeniak dużo psocił.
Do domu przychodzi weterynarz, doktor Ojbolek, znajomy taty, by zaszczepić szczenięta na nosówkę. Wkrótce Karolina odwiedziła sąsiadkę panią Tosię, niedzielną malarkę. Za dziewczynką pobiegł brązowy szczeniak, który ubrudzonym farbą ogonkiem zostawił ślad na ścianie. Zyskał tym sympatię pani Tosi i otrzymał imię Pędzel. Czarny piesek znalazł dom u mechanika Muchy, a jego syn, Benek, nazwał go Klakson.
Rodzina wyjechała na wakacje. Karol pojechał na obóz, a Karolina z babcią i dwiema suczkami do leśniczówki. Babcia pisała tam wiersze o pięciopsiaczkach, a Karolina rozmawiała z leśniczym o rasach psów i poznała kotki ze stodoły. Pod koniec wakacji tata postanowił, że Balbina i Myszka odwiedzą pozostałe pieski.
Babcia i Karolina zorganizowały teatrzyk dla suczek, wystawiając „Czerwonego Kapturka”, ale Myszka zjadła marchewkową kukiełkę wilka. Myszka musiała zostać wykąpana, czego nie lubiła. Karol rozmawiał z siostrą o psich zdolnościach; czym popsuł siostrze humor. Postanowiła oddać Myszkę swojej koleżance Agacie, która po wypadku musiała siedzieć w domu. Historia pięciopsiaczków zakończyła się w Boże Narodzenie, kiedy wszystkie szczenięta miały już swoje domy i nowych właścicieli, a babcia dostała długopis do zakończenia tej opowieści.
Pewnego razu w domu Karoliny, Karola, a także ich rodziców i babci, dzieje się coś niezwykłego. Suczka Balbina urodziła aż pięć szczeniąt, chociaż tata żartował, że cztery i pół, ponieważ jedno było całkiem malutkie, na co babcia go ofuknęła, że sam też urodził się mały, a teraz ma metr osiemdziesiąt. Babcia ułożyła rymowankę, według której pierwszy szczeniak był czarny i kudłaty, drugi piegowaty, trzeci brązowy jak czekoladka, czwarty podobny do niedźwiadka, a ostatnia suczka była szara. Pieski szybko zostały też przez babcię nazwane pięciopsiaczkami, czyli psimi pięcioraczkami. Następnie pozwolono Balbinie odpocząć, a babcia zasiadła do pisania o pięciopsiaczkach.
Karolina pochwaliła się w przedszkolu pięcioma pieskami, na co Robert bez dwóch przednich mlecznych zębów uznał, że ma ona u siebie całe psie przedszkole, czyli psiedszkole. Wywiązała się z tego rozmowa w domu o oseskach ssących mleko, zatem psy otrzymały miano pięciossaczków. Babcia oznajmia też, że z czasem pieski otrzymają także imiona. Karolina mówi, że pani w przedszkolu pytała, czy szczeniaczki się dobrze chowają, a dziewczynka potwierdziła. Pojawiają się jednak pierwsze problemy, gdyż Balbina nie jest w stanie wykarmić całego miotu. Babcia układa wiersz o szukających jedzenia szczeniakach. Wzięła też suczkę na ręce i nazwała ją Myszką. Suczka dostaje zatem imię i jedzenie z butelki.
Babcia chodziła po domu, układając rymowankę, a pieski rozrabiały w domu, chowając się do butów. Mama nie nadąża ze sprzątaniem, gdyż pieski zrobiły gdzieś w domu siusiu. Karolina pomaga mamie wycierać kałuże i nazywa szczeniaki pięciosiusiaczkami. Babcia uznaje, że ten fragment nie nadaje się do wykorzystania w wierszu i nie chce zawstydzać piesków, które nie mogą wychodzić jeszcze na dwór, by tam skorzystać z toalety. Karolina zapewnia, że powódź im z tego powodu nie grozi.
Pięciopsiaczki skończyły już sześć tygodni. Mama oznajmiła zatem, że należy zacząć szukać im dobrych domów, do których można byłoby je oddać. Karol cieszył się, że niektórzy płacą za psy aż tysiąc złotych i mnożył to razy pięciopsiaczki. Karolinę przeraziły te rozmowy. Tata dziwi się, że Karol planuje handel psami, a on wspomina, że przekonał już do tego nawet kolegę z podwórka, Romka Paździorka. Tata nie zgadza się jednak na ten biznes. Karolina rozpłakała się i nie chciała słuchać wyjaśnień, że nie można zostawić wszystkich psów w domu, bo to za dużo. Babcia stwierdziła, że niektórzy mają psów za dużo, a inni za mało i wtedy przyszła jej na myśl pani Wiśniewska, która pracowała w kiosku i układała gazety. Karolina zaś pomyślała, że pani Wiśniewska ma faktycznie dobre ręce i może chciałaby przygarnąć kudłatego pieska podobnego do niedźwiadka.
Babcia i Karolina idą do kiosku pani Wiśniewskiej, gdzie dziewczynka prosi o Misia. Nie chodzi jej jednak o czasopismo wychodzące co dwa tygodnie, ale o szczeniaczka, którego też od razu obwąchuje Balbina. Potem na spacerze suczka odczytuje w ten sposób wiele informacji z otoczenia. Balbina ciągnie za smycz i goni kota. Miś także uczy się wąchać i dowiadywać rzeczy.
Pan Cieciurek to specjalista od rur, rurek, wanien, zlewozmywaków i pralek, naprawia też zamki, wbija haki i przykręca wieszaki. To zatem prawdziwa złota rączka, specjalista od wszystkiego. Tego dnia pan Cieciurek miał naprawiać prysznic. Przyszedł z narzędziami i specjalnym prezentem dla Balbiny, czyli śliczną obrożą, ponieważ on bardzo lubi psy. Zwierzył się też Karolinie, że niegdyś też miał pieska w ciapki. Karolina i babcia wpadają na pomysł, że hydraulik przygarnie piegowatego pieska. Mężczyzna postanawia, że nazwie go Ciapek i przypadkiem oblewa pieska wodą z rury.
Z sąsiedniego bloku przyszła elegancka pani z córeczką. Dziewczynka ma na imię Mariola i koniecznie chce mieć pieska, a matka niczego jej nie odmawia. Babcia mówi, że zostały im trzy pieski i suczka Myszka. Pieski zaczęły skakać wokół dziewczynki, a ta przestraszyła się, że podrą jej rajstopy i zniszczyły rękawiczkę. Karolina poucza Mariolę, że takie małe pieski bardzo dużo rzeczy niszczą. Mariola ostatecznie stwierdza, że zachowanie psów jest okropne i woli swoje zabawki, natomiast Karolina woli żywe zwierzęta.
Na święta zaplanowano placek z rodzynkami i mazurek z migdałami. Mama wysłała zatem tatę i Karola z listą na zakupy. Po powrocie narzekali na kolejki w sklepach. Okazało się jednak, że szczeniaki dobrały się do torebek z rodzynkami i migdałami i wszystko rozszarpały. Karol gonił psy i krzyczał, mama martwiła się, co ona teraz upiecze, ale tata ją pocieszał, że Wielkanoc i tak się odbędzie.
Karolina zna dwóch lekarzy leczących zwierzęta, To doktor Ojboli i doktor Ojbolek. Doktor Ojboli to książka czytana jej przez babcię, a doktor Ojbolek to kolega taty. Kiedyś był po prostu Bolkiem. Razem z tatą często wspominają dawne czasy. Doktor Ojbolek kiedyś wsadził do tornistra chorego kota i zabrał go do szkoły. Karolina mówi, że Balbina nie lubi kotów, a doktor stwierdził, że zamienił tornister na apteczkę. Tłumaczył też, że Balbina nie lubi kotów, bo gdy była mała, to jeden ją podrapał. Doktorek Ojbolek ma zaszczepić szczeniaki na nosówkę. Tatę niepokoi widok igieł, zatem wychodzi zaparzyć herbatę
Pani Tosia to malarka, która swoje obrazki maluje w niedziele. W inne dni pracuje w łaźni i babcia układa o niej wierszyki. Pani Tosia maluje akwarelami. Któregoś razu babcia wysłała Karolinę samą do pani Tosi, a wtedy ta się zorientowała, że poszedł za nią jeden ze szczeniaczków. Był to brązowy piesek z zakręconym ogonem, tylko że ogon się zrobił zielony. Szczeniak wbiegł do domu pani Tosi i pomalował na zielono białe ściany. Pani Tosia ucieszyła się, że wymalował łąkę, wytarła ogon psa i uznała, że może on u niej zamieszkać i dostać imię Pędzel.
Karol uczy Karolinę rachunków. Dziewczynka uczy się rachować na pięciopsiaczkach, z których został już tylko jeden piesek i suczka. Karol machnął na to ręką i wyszedł. Tymczasem z pieskami jest coraz więcej zabawy, a także coraz więcej obowiązków. Strasznie pada, a Karolina musi wyjść z psami na spacer. Wszyscy bardzo szybko wracają ze spaceru. Karolina rozmawia z dozorcą o pogodzie pod psem.
Wraz z końcem roku szkolnego Karol wyjeżdża na obóz. Babcia i mama pakują mu jak najwięcej rzeczy, a tata radzi pakować jak najmniej ubrań. Tata i babcia wspominają, jak to było, gdy tata wyjeżdżał dawniej na obozy. Karolina i szczeniaki bawią się pod stołem w namiot. Psy znajdują czekoladę i przegryzają sreberko. Karolina uznaje, że z tego powodu musi sama tę czekoladę zjeść. Karolina wychodzi ze stołu i wszyscy widzą, że jadła słodycze, bo się pobrudziła nimi. Znalazła czekoladę w piżamie Karola.
Tata uznaje, że czarny szczeniak powinien trafić do rajdowca, gdyż uwielbia jazdę samochodem. Tego dnia Karolina, tata i czarny jadą do warsztatu pana Muchy. Tego dnia pan Mucha przedstawia im swojego syna Benka. Benek decyduje się przygarnąć czarnego pieska i nadaje mu imię Klakson.
Babcia pisze książkę o pięciopsiaczkach, ma już trzynaście rozdziałów i pisze czternasty. Jest w leśniczówce na wakacjach z Karoliną, Balbiną i Myszką. Karolina i Myszka idą na łąkę, gdzie przyczepiają się do niej rzepy.
W stodole mieszka kocia rodzina, bura kotka i pięcioro kociąt, czyli pięciokociaczki. Karolina zachęca Myszkę do zabawy z nimi. Karolina ma zostać poczęstowana mlekiem i zastanawia się, jak kotka mieszkająca w stodole ma być domowa. Myszka i kotka piją rozlane świeże mleko od krowy, a dziewczynkę dziwi życie na wsi.
Leśniczy zabiera Karolinę i Myszkę nad jezioro. Myszka wskakuje do wody za żabą i pływa. Mężczyzna uczy Karolinę puszczać kaczki i opowiada o psach polujących na prawdziwe kaczki.
Lato się kończy i Karolina rysuje w przedszkolu wydarzenia z wyjazdu. Do domu wracała z niego samochodem z babcią, tatą i psami. Karolina myśli o tym, że psy powinny spotkać się ze swoją rodziną.
Karolina i mama idą do teatru kukiełkowego. Potem rozmawia z babcią o teatrach dla psów i chce robić z wnuczką kukiełki z ogórków. Odbywa się przedstawienie, a Myszka zjada kukiełkę wilka z marchewki.
Karol i tata jadą na myjnię, by umyć samochód. W domu mają też wykąpać Myszkę, czego suczka bardzo nie lubi. Zawsze wyskakuje z wanny, zanim zostanie opłukana z piany. Karolina żartuje z higieny Karola.
Tata zapuścił brodę, a mama uznała, że wygląda jak jaskiniowiec. Karolina uznała, że polowałby na knedle ze śliwkami. Rozmawiają też o mamutach i o tym, jak jaskiniowcy oswoili psy poprzez częstowanie ich mięsem. Okazuje się, że knedlami nie da się oswoić Myszki.
W telewizji leci program o psach. Karol dokucza Karolinie, że Myszka niewiele umie. Umie za to tańczyć psiakowiaka. Karol śmieje się, że Myszka ma pchły, a Karolina płacze.
Agata to koleżanka Karoliny z przedszkola, która miała wypadek i nie może wychodzić z domu. Karolina i Myszka pocieszają ją, pokazując się przez okno. Myszka ma od teraz bawić się z Agatą.
Babcia i Karolina wklejają zdjęcia do albumu. Agata wyjeżdża do sanatorium. Wraz z babcią Karolina wpada na pomysł, by Myszka przeprowadziła się do Agaty.
Myszka pierwszy raz w życiu widzi śnieg. Na spacerze pies liże śnieg, a potem niechętnie wraca do domu i liże łapy.
Karolina czeka na Mikołaja. Tata znika z kuchni i wtedy przychodzi Mikołaj. Myszka łapie go za brodę i widać, że to przebrany tata. Wszyscy rozdzielają między sobą prezenty. Babcia dostaje długopis i może nim postawić pięć kropek na zakończenie historii o pięciopsiaczkach.
Aktualizacja: 2025-09-27 22:08:31.
Staramy się by nasze opracowania były wolne od błędów, te jednak się zdarzają. Jeśli widzisz błąd w tekście, zgłoś go nam wraz z linkiem lub wyślij maila: [email protected]. Bardzo dziękujemy.