Topsy i Lupus – streszczenie

Autorka streszczenia: Marta Grandke.
Autor Inny

„Topsy i Lupus” to powieść dla dzieci autorstwa Zofii Kossak. Autorka przedstawiła w niej historię Topsego, psa, który nauczył się komunikacji z ludźmi, przez co został porwany przez dyrektora cyrku. Powieść ukazuje ogromną siłę przyjaźni między ludźmi i zwierzętami.

Spis treści

Topsy i Lupus – streszczenie krótkie

Julek, Władek i Marylka dowiedzieli się, że można nauczyć psa mówić, czym zajęła się Marylka, kiedy chłopcy wyjechali do szkoły. Zdradził im to gość ich ojca, pewien profesor, który napisał książkę o mówiącym psie Rolfie. Pewnego dnia Topsy przypadkiem poszedł do innego miasta za Franckiem, znajomym chłopców, który szukał pracy. Chłopiec potrzebował pieniędzy na wyjazd do Stanów Zjednoczonych i próbował sprzedać uczonego psa do cyrku. Nie udało mu się, a dyrektor porwał Topsego i zmuszał go do występów, które nasilały u niego niepokojące objawy takie jak ból głowy. Zdarzało się bowiem, że zwierzęta w cyrku były źle traktowane. Kiedy nie mógł występować, próbowano zastąpić go niedźwiedziem.

Julek i Władek wrócili ze szkoły do domu, dowiedzieli się o zaginięciu pupila i ruszyli w podróż, by go odnaleźć. Podróżowali przez takie miasta jak Tarnów, Dębica, Rzeszów i dojechali aż do Przemyśla. Pracowali przy żniwach u leśniczego, by zarobić na dalszą podróż. Po drodze okradła ich Cyganka, przypadkiem zagrali w filmie i dołączył do nich Francek. W Przemyślu dowiedzieli się, że Topsy trafił do sędziego i zmarł. Okazało się jednak, że psy podmieniono, a Topsy był w Dynowie u dyrektora. Chłopcy zatem tam ruszyli, okazało się też, że zniknęła córka kucharki cyrku, Lotka. Lupus w Dynowie w nocy poszedł do lasu, a za nim poszedł Francek. Pies natrafił na trop, dzięki któremu znaleziono Topsego i Lotkę. Dyrektora ranił niedźwiedź z cyrku i przez to mężczyzna zmarł. Topsy wziął udział w ostatnim występie, by zebrać dla chłopców pieniądze na powrót do domu i środki, dzięki którym Francek miał wyjechać do Ameryki.

Topsy i Lupus – streszczenie szczegółowe

Rozdział 1

Julek i Władek zapędzili do zagrody źrebięta. Gdyby tego nie zrobili, zostaliby ukarani, bo sami wcześniej spłoszyli zwierzęta latawcem. W zadaniu pomogły im ich dwa mądre psy, czyli Topsy i Lupus. Chłopcy potem leżeli na trawie i rozmawiali o wyjeździe, Julek miał rozpocząć gimnazjum. Na obiad zawołała ich przez okno Marylka, która nie mogła wstawać przez leczenie po wypadku. Julek opowiadał jej, co się dzieje na zewnątrz, ale już go to męczyło.

Chłopcy poszli umyć ręce przed jedzeniem i spotkali małego Bolka. Wtedy też na podwórko przyjechał samochód, a chłopcy poszli go obejrzeć i nawet przejechali się kawałek z szoferem. Ojciec Julka i Bolka gościł tego dnia dyrektora i profesora z Warszawy. W czasie obiadu profesor Korzycki porozmawiał z Julkiem o Topsym. Wspomniał Rolfa, czyli mówiącego psa, o którym napisał książkę. Rolf zyskiwał na popularności przed I wojną światową, kiedy to pewna rodzina przygarnęła go z ulicy. Codziennie przyglądał się temu, jak dzieci się uczyły i któregoś dnia zaczął wystukiwać łapami wyniki działań matematycznych, przyswoił też sobie alfabet. Profesorowie badali psa, ale Rolf ich nie lubił. Profesor Korzycki chciał się podzielić wiedzą o psiaku, ale nie spotkało się to z aprobatą. Profesor wspomniał też o pięciu koniach doktora Kralla, które umiały liczyć i wykorzystywać alfabet jak Rolf. Marylka zdecydowała, że zacznie tak uczyć Topsego i Lupusa.

Rozdział 2

Julek, Władek i psy wybrali się na spacer do lasu. Usłyszeli nagle pisk, który wydał z siebie uwięziony zająć. Chłopcy pomogli mu, a kiedy im się to udało, przyszedł kolega Julka ze szkoły, Francek Gomala. Zabrał on wnyki, które chłopcy planowali zanieść do leśniczego i przyrzekł, że doniesie w dworze na myśliwych. Francek opowiedział im też, że pracuje jako pachołek w młynie. Julek zdradził mu, że będzie się uczył w gimnazjum w Krakowie, co zmartwiło chłopca tym, że stracił miejsce do odrabiania zadań domowych. Julek zapewnił go jednak o tym, że w jego domu chłopiec zawsze jest mile widziany. Francek odchodzi, a Julek opowiedział Władkowi o chłopcu, który miał chrzestnego w Ameryce. Mężczyzna chciał go tam zabrać, ale rodzice na to nie pozwolili, bo potrzebowali pomocy w gospodarstwie.

Julek żegna się z bliskimi i nakazuje psom, by pilnie się uczyły. Topsy i Lupus odprowadziły bryczkę do słupa granicznego i Topsy zastanowił się, o co chodzi z tą nauką. Lupus wyjaśnił, że psy rozumieją ludzi, ale ludzie nie rozumieją psów, dlatego chcą ich nauczyć swojego języka, co jemu się nie podobało. Topsy jednak zainteresował się tym pomysłem.

Rozdział 3

Już od dwóch tygodni Topsy się uczył, ale bez większych efektów, a Lupus czekał na swoją kolej. Topsy wykazywał się ogromnym zapałem, ale nie potrafił zrozumieć związku między liczeniem rzeczy i stukaniem łapą. W końcu jednak udało mu się tego dokonać, a Marylka prawie popłakała się z radości. Od tej chwili pies robił coraz szybsze postępy i był chwalony. Lupus też zaczął się uczyć, ale nadal nie chciał się komunikować z ludźmi. Przez to pogorszyły się relacje między psami, a Topsego ciągle bolała głowa. Marylka nie zwolniła jednak tempa nauki. Chciała też zmusić psa do tego, by porozumiewał się z nią głosem. Lekcję przerwał gwar na podwórku, to Silny chciał rozmawiać z Topsym.

Rozdział 4

Stary Silny, czyli Bryś, oznajmił, że Lupus doniósł mu o tym, że Topsy uczy się porozumiewania się z ludźmi. Inne zwierzęta, zwłaszcza krowa, były z tego powodu niezadowolone i chciały wypędzić Topsego. Lupus jednak przyrzekł, że przypilnuje, by Topsy nie zdradził ludziom tego, jak się porozumiewają. Topsy przekazał stukaniem Marylce, że nie chce się uczyć i smutno mu przez to. Marylka zwątpiła zatem w odpowiedni tor nauki i przygotowała dla psa zagadkę polegającą na przenoszeniu klocków, które układały się w obrazek. Domownicy podziwiali umiejętności Topsego, ale stracił zapał do zabawy i leżał całymi dniami na ganku. Pan Umiński polecił Marylce, by pozwoliła psu odpocząć, bo chociaż lubił in naukę, to okazała się ona bardzo męcząca. Po pewnym czasie Topsy odzyskał energię, ale wciąż męczył go ból głowy i źle się czuł na podwórku. Przegapił wiosenną gonitwę, czyli marzenie każdego szczeniaka - to pasowanie na dorosłego, dwuletniego psa. Bryś wypytywał go o efekty nauki, ale odpowiedź nie zrobiła na nim żadnego wrażenia.

Rozdział 5

Bolek w liście do Julka opisał naukę Topsego, a profesor Korzycki obiecał napisać artykuł o tym wyjątkowym psie. Okazało się też, że to Francek zakładał sidła na zające i przestał odwiedzać Bolka, by się uczyć. Julek oznajmił, że nie wierzy w winę kolegi i że starszy chłopiec miał rację, kiedy się z niego śmiał. Poinformował też Marylkę, że został harcerzem i jeśli mu się uda, zapisze do harcerstwa także Francka. 

Bolek spotkał się z Franckiem i poinformował go o tym, że jego brat przyjechał. Powiedział też, że profesor Korzycki podczas ostatniej wizyty zawyrokował, że obecnie za Topsego można dostać majątek. Bolek udał się do domu i zostawił Franckowi kartkę z alfabetem dla Topsego. Ten stwierdził, że odda ją kiedyś przy okazji i pojechał do Bielska, by tam zapytać o pracę. W trakcie drogi rozmyślał o sytuacji swojej ubogiej rodziny i o pieniądzach, które dostał od wuja, a które zabrał mu ojciec. Wuj chciał go przyjąć i dać mu pracę w Ameryce, ale Francek musiał się tam dostać. Po drodze chłopak zauważył, że idzie za nim Topsy. Pies myślał, że Francek idzie się spotkać z Julkiem, a potem bał się zawrócić, bo był już daleko od domu. Chłopiec obiecał mu, że go odprowadzi, ale dopiero wieczorem, bo nie chciał zawracać, gdy był już tak blisko miasta.

Rozdział 6

Po dotarciu na miejsce Francek pukał do różnych domów, by pytać o adresy fabryk. Potem zaś chodził od bramy do bramy i prosił o pracę. Topsy bał się miejskiego hałasu, ale trzymał się blisko Francka. Chłopiec nie mógł znaleźć żadnego zatrudnienia, bo w przemyśle panował zastój. Dostrzegł jednak pochód cyrku „Gloria” i afisz niesiony przez błaznów, który głosił, że atrakcją są uczone lwy i mądrzejsze od ludzi słonie. Franckowi przypomniały się wtedy słowa Bolka o mądrości Topsego i jego wartości i pomyślał, że cyrk pewnie by chętnie kupił psa. Chłopiec zastanowił się, czy ma tyle szczęścia czy to jakaś próba. Francek doszedł jednak do wniosku, że nie zabrał ze sobą specjalnie psa, a pieniądze pozwolą mu wyjechać do Ameryki. Topsy był głodny i wystraszony, zatem uznał, że wypełni polecenia Francka, by ten zabrał go do domu. Dyrektor cyrku nie był jednak przekonany, czy potrzebuje w zespole liczącego psa. Przekonała go jednak sztuczka z układaniem obrazków. Nie chciał jednak zapłacić chłopcu, bo domyślił się, że chłopiec nie jest jego właścicielem. Zagroził mu policją, a wtedy Francek uciekł, a Topsy został w cyrku.

Rozdział 7

Zwierzętom w cyrku „Gloria” nie żyło się źle, ale miały surowych opiekunów. Pracownicy cyrku nie przepadali za sobą nawzajem i niekiedy mścili się na zwierzętach za to, jak sami byli traktowani. Pracowali ciężko, a niekiedy nawet nie dostawali posiłków, jeśli kucharka Michalina nie zdążyła z gotowaniem. Ona sama marzyła o tym, by zabrać dzieci z cyrku i zamieszkać w jednym, stałym miejscu.

Topsy siedział przerażony w klatce, bał się zjeść otrzymane jedzenie i nie wiedział, co go dalej czeka. Obserwował, jak wyposażenie cyrku jest pakowane i ładowane do pociągu. Konieczność podróży koleją podpowiadała, że miejsce kolejnego pokazu znajduje się daleko. Dyrektor przykazał innym, by troszczyli się do Topsego, ponieważ jest on wart tyle złota, ile sam waży. Pociąg ruszył, a Topsy porozmawiał z pudlami, wyjaśnił im, skąd wziął się w cyrku i co potrafi. Uraziło to cyrkowe psy, które obraziły się z powodu talentu, jaki posiadał Topsy.

Rozdział 8

Podróż cyrkowców trwała bardzo długo, ponieważ wysiedli dopiero w Tarnowie. Dyrektor udał się na miasto i usiadł w pewnej kawiarni. Przejrzał tam najnowsze dzienniki, żeby upewnić się, że nikt nie poszukuje niezwykłego psa. Próbował sam przed sobą usprawiedliwić swoje postępowanie i zastanowił się też nad imieniem dla wyjątkowego czworonoga. Obok siedział przy stoliku mężczyzna, którego dyrektor zapytał o to, jak po łacinie brzmi słowo „mądry”. Dowiedział się, a potem wrócił do cyrku. Rozważał, czy nazwać psa Sapientior (mądrzejszy) czy Sapientissimus (najmądrzejszy). Kazał też zawołać psa, który mocno schudł i pozostawał w słabej kondycji, co zdenerwowało dyrektora. Mężczyzna obiecał Topsemu, że jeśli będzie posłuszny, to szybko wróci do domu. Pies w związku z tym zjadł swój posiłek i poszedł spać.

Dyrektor zaplanował pierwszy występ Topsego pod mianem Profesora Sapientissimusa. Psa ubrano w atłasowy strój z żabotem i czarny cylinder. Alfabet stuknięć wypisano dla niego na dużej tablicy, by było go dobrze widać. Uszykowano też duże klocki z obrazkami, a każdy publiczności po zapłaceniu dodatkowej opłaty mógł zejść na arenę i zadać psu własne pytanie. Próba generalna zachwyciła wszystkich z wyjątkiem zazdrosnych pudli.

Rozdział 9

Pokazy Topsego cieszyły się ogromną popularnością, zarówno wśród zwykłych ludzi, jak i profesorów, którzy chcieli zbadać jego fenomen. Wszystko to sprawiało, że dyrektor był bardzo zadowolony i liczył na duże zyski. Topsy początkowo całkiem lubił te występy, ponieważ otrzymywał wiele pochwał. Potem jednak poczuł się zmęczony, wrócił jego ból głowy. Zaskakiwało go, że pudle nie miały takich objawów jak on. Topsy postanowił się zbuntować i przestał stukać w trakcie występu. Dyrektor oznajmił publiczności, że napierw wystąpi jeden z publi, Lory. W tym czasie mężczyzna zabrał Topsego do ciemnej komórki i za karę pobił go dotkliwie. Tego dnia w trakcie występu zadano wiele pytań, a jedna mała dziewczynka chciała wiedzieć, dlaczego Topsy jest smutny. Pies bał się kolejnych kar, więc odparł, że jest wesoły. Po przedstawieniu pies upadł na swoje legowisko i obudził się późno w nocy. Zaczął wyć do księżyca, a razem z nim inne zwierzęta zaczęły hałasować tak bardzo, że nikt ich nie mógł uspokoić.

Rozdział 10

Julek nie potrafił uwierzyć w zaginięcie Topsego i zepsuło mu to cały przyjazd do domu. Marylka mogła wreszcie wstać, ale była zrozpaczona. Zaginął też Francek, który nie wrócił z Bielska. Bolek opowiedział Julkowi i Władkowi o tym, jak wyglądało jego ostatnie spotkanie z kolegą. Wtedy pojawiło się podejrzenie, że Francek stoi za zniknięciem psa. Chłopcy poszli spać, a kolejnego dnia znaleźli na oknie kartkę z informacją, że Topsy przebywa w cyrku „Gloria”. Uznali, że musiał zostawić ją ktoś znajomy, ponieważ psy nie szczekały w nocy. Julek przekonał tarę, by pozwolił jemu i Władkowi pojechać w poszukiwaniu zwierzęcia.

Rozdział 11

Kolejnego dnia chłopcy udali się na autobus, a Lupus ich dogonił. Zdecydowali zatem, że wezmą go ze sobą. Dotarli do Strzemieszyc i zaczęli wypytać o cyrk. Udało im się dowiedzieć, że tu nie występowali i pojechali do Tarnowa. Cała trójka zatem ponownie wyruszyła i dotarli do czegoś, co brali za cyrk, a okazało się cygańskim obozem. Lupus nie chciał do niego wchodzić, zatem Władek sam poszedł szukać Topsego. W tym czasie Julek dał się oszukać Cygance i stracił tak wszystkie swoje pieniądze. Na szczęście chłopcy wzięli ze sobą sporo jedzenia, a noc spędzili na ławkach w poczekalni na dworcu.

Rozdział 12

Tata Julka zdecydował się skontaktować z policją i poprosił o dopilnowanie dwóch chłopców samotnie poszukujących psa. Sprawa zainteresowała starostę, który chciał im pomóc odzyskać pieniądze, ale nie udało się udowodnić winy Cyganom. Julek nalegał, by Władek wrócił do domu, a on sam chciał pójść pieszo do Dębicy i zarabiać przy żniwach. Starosta chciał dać chłopcom pieniądze, ale oni ich nie przyjęli, postanowili za to sprzedać buty i iść pieszo.

Rozdział 13

W trakcie podróży chłopcy napotkali tabor przewożący ryby i w zamian za pomoc przy dolewaniu wody skorzystali z transportu i otrzymali jedzenie. Potem spędzili sześć dni w pewnym gospodarstwie, gdzie pomagali przy żniwach, by zarobić na dalszą drogę. Gospodarz-leśniczy podziwiał ich zapał do pracy i spędzał z nimi czas, rozmawiając o zwierzętach. Leśniczy wierzył, że każde zwierzę jest mądre, wspominał o ośle i papudze. Władek zapytał go o to, czy jest myślowym i jak to się wiąże z miłością do zwierząt. Gospodarz odparł, że kiedyś był myśliwym kiedy zwierzę i łowca mieli równe szanse, Masowe polowania przy bardzo skutecznej broni były czymś zupełnie innym.

Rozdział 14

Chłopcy ruszyli dalej, ale obawiali się, że ktoś ich śledzi, zatem postanowili nocować w lesie. Julek panikował, ponieważ wydawało mu się, że zobaczył napastnika z nożem. Chłopcy czuwali potem na zmianę do końca nocy. Następnego dnia, gdy kąpali się w jeziorze, o mało nie stracili ubrań, które ktoś próbował im ukraść. Pomógł im niespodziewanie Francek, który szedł za nimi aż do Tarnowa. Potwierdził plotki o mówiącym psie z cyrku i przyznał się do tego, że to on sprzedał Topsego. Chłopcy ruszyli zatem razem, ale w Dębicy powiedziano im, że cyrk pojechał już do Rzeszowa. po drodze chłopcy zakłócili kręcenie sceny filmowej, bo pomyśleli, że aktor naprawdę groził młodej Cygance. Reżyserowi spodobało się ich spontaniczne działanie, zatem otrzymali jednodniowy angaż na planie. Zostali też przewiezieni do Rzeszowa. Tam okazało się, że cyrk pojechał już do Przemyśla. Chłopcy odpoczęli na dworcu i znów ruszyli w drogę. W Przemyślu uznali, że w trakcie wizyty w cyrku powinien im towarzyszyć policjant. Na komisariacie powiedziano im, że Topsy nie jest już w cyrku, a u sędziego Domańskiego, bo ma być świadkiem w sądzie. Pobiegli tam, ale okazało się, że Topsy nie żyje.

Rozdział 15

W cyrku od dawna działo się źle. Topsy słabł, a dyrektor nie mógł go angażować w każdy występ ze względu na zalecenia weterynarza. Kiedy Topsy odpoczywał przez trzy dni, to do cyrku nikt nie przychodził. Postanowiono, że zastąpi go niedźwiedź, który grał na skrzypcach i tańczył. Jego szkolenie przypominało jednak tortury, a dyrektor nie był zadowolony z zysków. Michalina także go denerwowała, bo w trakcie postojów zaniedbywała obowiązki w cyrku i szukała zajęcia w mieście. Dyrektor wierzył, że jej córka, Lotka, może być giwazdą cyrkową i chciał ją przy sobie zatrzymać. W Rzeszowie Michalina się wyspowiadała, a ksiądz zaproponował jej pomoc w formie pracy u jego wuja, kanonika w Przemyślu, gdzie miałaby być kucharką.

W cyrku zaczęła się awantura, bo niedźwiedź nie zjadł spleśniałej kaszy. Cygan Jorga i dyrektor pokłócili się, a opiekun zwierzęcia poszedł do miasta po zapasy. Rozgniewany dyrektor zranił niedźwiedzia pogrzebaczem i uznał, że Topsy musi częściej występować.

Rozdział 16

W Przemyślu Michalina poszła na plebanię, by pytać o posadę i ksiądz od razu ją przyjął, czekał na nią. Po otrzymaniu pracy pobiegła do cyrku, ale nie mogła znaleźć nigdzie Lotki. Michalina poszła zatem po policję, ale jedynie Dorek mógł wiedzieć, co się stało z dziewczynką, ale nie umiał tego powiedzieć. Reszta pracowników bała się dyrektora i kłamała. Prawdę wyjawił jednak Topsy. Wystukał miejsce pobytu dziewczynki i to, że boi się o życie swoje i Dorka. Policjanci mu uwierzyli, a sędzia Domański zabrał chłopca i psa jako świadków. Nie zabrali jednak kartki z alfabetem i nie mogli porozmawiać z Topsym.

Rozdział 17

Chłopcy rozpłakali się z powodu historii swojego pupila i poszli go zobaczyć. Po śmierci wyglądał nieco inaczej, ale Lupus nie chciał go zobaczyć i nie sprawiał wrażenia zmartwionego. Francek zwrócił jednak uwagę, że piesek nie ma charakterystycznej białej łaty. Okazało się, że służąca wyprowadziła Topsego na spacer i na chwilę zostawiła go przywiązanego do ławki. Najprawdopodobniej wtedy ktoś podmienił go na innego psiaka, którego otruto. Został w tej sprawie wynajęty detektyw Kanarek, który udawał handlarza koni w cyrku i dowiedział się, że dyrektor jest Niemcem podróżującym do Dynowa. Dyrektor próbował uzyskać od sędziego odszkodowanie za zmarłego psa. Julek i Władek wypomnieli mu porwanie.

Rozdział 18

Chłopcy, sędzia i Lupus pojechali do Dynowa. W trakcie noclegu Lupus wyszedł powęszyć i spotkał w lesie wielkie stworzenie. Dogadał się z nim i powiedział, że szuka przyjaciela. Stworzenie zdradziło mu, że szedł on tędy z człowiekiem, którego zamierzał zagryźć. Okazało się, że zwierzę to niedźwiedź. Francek dogonił psiaka i razem ruszyli jego śladem i dotarli do zabudowań gospodarskich. Lupus poszedł na zwiady i przy okazji uwolnił Topsego dzięki wykopanemu wspólnie tunelowi. Inny pies zdradził też, gdzie jest dziecko, zatem Francek wyniósł zaskoczoną dziewczynkę i zniknął w lesie. Niósł też Topsego, który bał się dyrektora i powrotu do cyrku. Dotarli razem do szkoły, w której czekał sędzia Domański. Był tam też dyrektor, którego pogryzł niedźwiedź. Mężczyzna wkrótce zmarł.

Rozdział 19

Pod plebanią Michalina tuliła swoje dzieci i żegnała cyrk. August dał jej ubrania i klocki Topsego. Okazało się, że wszystkim jest lepiej bez dyrektora. Na plebanii rozważano śmierć dyrektora, wykluczono atak niedźwiedzia, bo jedyne zwierzę w okolicy należało do cygańskiego taboru, który odjechał.

Chłopcy zastanawiali się, skąd wziąć pieniądze, by wrócić do domu. Potrzebował ich także Francek, który dzięki sędziemu mógłby pojechać do Ameryki. Poprosili więc Topsego o ostatni występ, by zebrać na to środki, a on się zgodził. Ksiądz kanonik zaprotestował jednak przeciwko uczeniu psa ludzkich zachowań i rozumowania. Lupus czuł dumę, że cały czas pozostawał całkowicie psi.


Przeczytaj także: Topsy i Lupus – bohaterowie

Aktualizacja: 2025-05-30 13:42:01.

Staramy się by nasze opracowania były wolne od błędów, te jednak się zdarzają. Jeśli widzisz błąd w tekście, zgłoś go nam wraz z linkiem lub wyślij maila: [email protected]. Bardzo dziękujemy.