„Piecyk, czapeczka i budyń” to opowieść Anny Onichimowskiej, która udowadnia, że porozumienie i przyjaźń możliwa jest nawet między najbardziej różniącymi się od siebie pod każdym względem istotami. To historia fantastyczna, ale bez trudu czytelnik będzie potrafił zauważyć w niej paralelę do świata rzeczywistego, gdzie niejednokrotnie trudno jest również nam się porozumieć, czy też przekonać do drugiego człowieka. Kiedy poniesiemy ten "wydatek", okazuje się, że to, czego się obawialiśmy, jest ciekawe i ubogacające. Dokładnie tak stało się w przypadku małego Pufka i pewnego przerażającego trolla z opowieści Anny Onichimowskiej.
Spis treści
Pewien Troll posiadał własny zamek na szczycie lodowej góry, u stóp której wraz z matką mieszkał Pufek. Troll postanowił uczyć się języków obcych, by poznać sąsiadów i zrozumieć przylatujące do niego ptaki. Pufek spędzał czas, próbując napisać opowiadanie, a także zajmując się swoją kolekcją śladów na śniegu. W końcu doszło między nimi do spotkania, lecz nie przebiegło ono w sposób najbardziej pomyślny. Troll zorientował się, że Pufek wyobraża sobie go jako potwora zjadającego ptaki. Bardzo zapragnął pokazać Pufkowi oraz jego matce swój zamek, więc zabiera na górę ich cały dom (wcześniej specjalnie na tę okazję uzupełnił spiżarnię dużą ilością swojego ulubionego budyniu). Okazuje się jednak, że dla małych Pufków to bardzo wielka odległość, więc troll musiał ich odstawić na miejsce. Okazuje się jednak, że nowi przyjaciele dzielą wspólną pasję - fascynują ich płatki śniegu, których troll ma przecież całą kolekcję. Postanawiają założyć tematyczne muzeum. Dzięki temu ich okolica zaczyna napełniać się gośćmi. Pufek i troll zostają przyjaciółmi, a po czasie chłopak już nie wyobraża go sobie jako groźnego osobnika. Tymczasem troll dowiaduje się, że ma krewnych, którzy przybywają w jego strony w związku z muzeum. Wszystko kończy się więc szczęśliwie. Pufek wreszcie może napisać swoje opowiadanie o trollu, które jednak teraz będzie oparte na prawdziwej znajomości.
Na szczycie pewnej lodowej góry, w wielkim zamku, mieszkał troll. Do jego zamku przylatywało mnóstwo ptaków, jakie próbowały coś mu zakomunikować, on jednak nie potrafił tego zrozumieć. Zatrudnił nauczyciela języków obcych, z którym najpierw musieli nauczyć się swoich języków nawzajem. Dopiero później nauczyciel zwrócił uwagę, że troll powinien raczej nauczyć się języka swoich sąsiadów, żyjących w niewielkiej chatce u podnóża lodowej góry. Stwór już wcześniej nosił się z takim zamiarem, ale był wstydliwy i przekonany o tym, że nie wie, jak nawiązuje się nowe relacje.
W niewielkiej chatce nieopodal góry mieszkał mały Pufek wraz z mamą. Pufek bardzo chciał napisać opowiadanie, nad czym trudził się całymi dniami, ogryzając swój niebieski ołówek. Pewnego razu wybrał się na spacer, gdy wtem zobaczył, że na śniegu są ślady ogromnych stóp, większych od całego jego domku. Nieco przestraszony wraca do chatki i usypia.
Troll w końcu opanowuje nowy język, toteż szykuje się do odwiedzin nowych sąsiadów. Waha się czy jednak nie było lepiej zaprosić ich do swojego zamku, dlatego uzupełnia spiżarnię, z zapałem powtarzając nowo nauczone frazy nowego języka (często przypadkowe i nie mające sensu w kontekście odwiedzin). Kiedy wyrusza do chatki Pufka, widzi, jak z komina domu ulatują sny. W jednym z nich jest on sam, lecz wyraźnie z rysami należącymi do bestii, w dodatku zjada w tej wizji bezbronne ptaki. To działa trollowi na nerwy, stąd postanawia interweniować. Zdejmuje dach domku, który jest dla niego bardzo mały i budząc Pufka, mówi mu, że wcale nie je ptaków i nie życzy sobie na swój temat takich snów. Szybko jednak orientuje się, że to dosyć kiepskie rozpoczęcie odwiedzin. Reflektuje się więc, przedstawia się i zaprasza Pufka oraz jego mamę do swojego zamku. Nie czekając na odpowiedź, bierze w dłoń cały domek i ponosi na górę.
Pufek i jego mama są oszołomieni. Doceniają gościnność swojego sąsiada, mimo to proszą go, by odstawił ich na dół, ponieważ nie dadzą rady codziennie pokonywać tak wielkich dla siebie odległości, które dla trolla nie stanowiły problemu. Tak właśnie się dzieje. Przy okazji okazuje się jednak, że w swoim zamku troll ma kolekcję bardzo wielu rozmaitych płatków śniegu, a Pufek do niedawna marzył o zebraniu właśnie takiej kolekcji i otworzeniu muzeum płatków śniegu. Pomiędzy bohaterami rodzi się więc nić porozumienia, która wkrótce przeradza się w przyjaźń i współpracę, mimo że troll nadal z pewnymi znacznymi trudnościami posługuje się językiem swojego nowego znajomego (jego głównym powiedzonkiem jest tytułowe "piecyk, czapeczka i budyń"). Powstaje muzeum, a dzięki nauczycielowi języków obcych, udaje się je rozreklamować, toteż szybko przybywa mu nowych gości. Muzeum zostaje odwiedzone również przez inne trolle, dzięki czemu nasz bohater orientuje się, że nie jest ostatnim przedstawicielem swojego gatunku na świecie.
Pufek jest bardzo szczęśliwy, tym bardziej, że wreszcie udaje mu się napisać swoje opowiadanie. Tym razem troll nie jest w nim przedstawiony jako krwiożercza bestia, lecz jako dobry, nieco niesforny, ale obdarzony szczerym i dobrym sercem przyjaciel.
Aktualizacja: 2025-02-15 12:58:46.
Staramy się by nasze opracowania były wolne od błędów, te jednak się zdarzają. Jeśli widzisz błąd w tekście, zgłoś go nam wraz z linkiem lub wyślij maila: [email protected]. Bardzo dziękujemy.