Widnokrąg – streszczenie

Autorka streszczenia: Aleksandra Sędłakowska.
Autor Inny

Widnokrąg” Wiesława Myśliwskiego to wydana w 1996 roku powieść przedstawiająca wspomnienia dzieciństwa, młodości i dorosłości w powojennej Polsce. Książka ukazuje przemiany społeczne, kulturowe i obyczajowe w Polsce XX wieku, a także egzystencjalne poszukiwania bohatera, który mierzy się z upływem czasu i przemijaniem. Motyw widnokręgu symbolizuje granicę między znanym a nieznanym, teraźniejszością a przeszłością, oraz tęsknotę za nieosiągalnym. 

Spis treści

Widnokrąg - streszczenie krótkie

Widnokrąg” Wiesława Myśliwskiego to powieść rozgrywająca się w czasach powojennej Polski i wędrująca przez dekady aż do współczesności, ukazując przemiany społeczne, kulturowe i obyczajowe w kraju. Narratorem jest Piotr, wspominający swoje życie, dzieciństwo, młodość oraz dorosłość, próbując przy tym odnaleźć sens i znaczenie własnej egzystencji w świecie pełnym zmian i chaosu.

Powieść zaczyna się w małym miasteczku w Polsce, gdzie Piotr, syn nauczyciela, dorasta w otoczeniu barwnych postaci. Jego dzieciństwo jest pełne zarówno beztroski, jak i trudnych doświadczeń. Dom rodzinny Piotra, położony na wzgórzu, stanowi nie tylko miejsce dorastania, ale również symbol stabilności i tradycji, które z czasem poddawane są erozji. W powieści pojawia się wiele postaci, które wpływają na życie Piotra, takich jak stary Kaziuń, wiejski filozof i przewodnik duchowy, oraz tajemnicza Dzidka, w której Piotr się zakochuje.

Narrator opisuje trudne warunki życia w powojennej Polsce, gdzie panuje bieda i niepewność jutra, a społeczeństwo jest głęboko podzielone na tych, którzy przeszli przez wojnę, oraz młodsze pokolenie, które próbuje odnaleźć swoje miejsce w nowej rzeczywistości. W miarę jak Piotr dorasta, powoli opuszcza swoje miasteczko i wyrusza na studia do miasta, gdzie spotyka ludzi z różnych środowisk, co pogłębia jego refleksje nad ludzkim losem i istotą człowieczeństwa.

Przez całe życie Piotra przewijają się wątki poszukiwania tożsamości i sensu. Jego relacje z innymi ludźmi, w tym z przyjaciółmi, rodziną i kobietami, z którymi wiąże swoje życie, są nacechowane głębokim egzystencjalnym niepokojem i potrzebą zrozumienia siebie oraz otaczającego świata. Widnokrąg, będący jednym z kluczowych motywów powieści, symbolizuje granicę między znanym a nieznanym, teraźniejszością a przeszłością, rzeczywistością a marzeniami. To także symbol przemijania i nieuchronności śmierci, która ciąży nad życiem bohaterów.

Piotr ostatecznie wraca do rodzinnego miasteczka, gdzie konfrontuje się z upływem czasu, zmianami, które zaszły w miejscach jego młodości, i wspomnieniami, które z biegiem lat nabrały innego, bardziej melancholijnego znaczenia. Widnokrąg pozostaje jednak nieosiągalny, symbolizując zarówno tęsknotę za przeszłością, jak i nadzieję na przyszłość.

Widnokrąg” to powieść, eksplorująca głębokie pytania o naturę ludzkiej egzystencji, pamięci i tożsamości, wpisując indywidualną historię bohatera w szerszy kontekst społeczno-historyczny Polski. Myśliwski mistrzowsko splata wątki osobiste i uniwersalne, tworząc wielowymiarowy obraz ludzkiego życia na tle burzliwych dziejów XX wieku.

Widnokrąg - streszczenie szczegółowe

Prolog

Jako wstęp następuje opis fotografii przedstawiającej narratora jako dziecko, w towarzystwie ojca. Ojciec, drobny człowiek w płaszczu i kapeluszu, stoi obok syna prezentującego się w marynarskim ubranku; matki nie ma z nimi, co sugeruje, że jest niedziela. Z przywołanych wspomnień wynika, że matka jest teraz zajęta gotowaniem, co jest jej codziennym obowiązkiem, podczas gdy wujenkę Martę i wujenkę Jadwinię dzieli spór dotyczący lisów. Wujek Władek i dziadek biorą udział w sporze, który przekształca się w kłótnię o kościelne kazanie i jego mądrość, co kończy się pełną napięcia ciszą, aż matka ogłasza, że obiad jest gotowy. W międzyczasie babka przygotowuje talerze i dzieli koguta na kawałki, co jest szczególnie ważne, bo talerze są stare, co przypominać ma o przeszłości rodziny. Cała scena jest mocno osadzona w codziennym życiu wiejskiej rodziny, pełna napięć i tradycyjnych obyczajów, co oddaje zarówno relacje między postaciami, jak i ich sposób życia.

Fotografia jest niewyraźna, przez co trudno określić szczegóły, takie jak kolor butów ojca czy liści na gałęzi. Mimo słońca, które pada na twarze, zdjęcie emanuje przygnębiającą szarością, a jedynym wyraźnym elementem są oczy ojca, które wydają się być szczególnie intensywne i pełne emocji. Nie wiadomo, kto mógł zrobić to zdjęcie, ponieważ nikt w wiosce nie posiadał aparatu fotograficznego poza gefreiterem Hankem z posterunku. Hanke, mimo że był znany ze swojej surowości, mógł chcieć zrobić zdjęcie ojcu i narratorowi, być może z powodu ich kontrastu z tym, co fotografował zazwyczaj. Narrator nie jest pewien, czy to Hanke był autorem fotografii, ale wspomina, że rodzice, choć zmęczeni i być może zaniepokojeni, starali się uśmiechać i pozować, co dodaje smutnego wymiaru całemu wspomnieniu.

I Bitwa pod Kannami

Narrator, Piotruś, będąc dzieckiem, marzy o lataniu i swobodzie, co kontrastuje z rzeczywistością codziennych obowiązków i oczekiwań jego matki. Opisuje, jak jego marzenia o lataniu są brutalnie zderzane z rzeczywistością obowiązków, takich jak zakupy, które nie zawsze udaje mu się spełnić zgodnie z oczekiwaniami matki. W tle pojawia się też obraz ciężkiego życia w czasie wojny. Matka, mimo narzekań na ciężką codzienność i trudności związane z mieszkaniem w suterenie na wzgórzu, nieustannie planuje przyszłość, marzy o lepszym życiu i stara się pocieszyć ojca, który cierpi na problemy zdrowotne. Jej plany i marzenia są pełne kontrastów – od pragnienia luksusów po codzienne troski. Broni męża, jego nerwów, które są w jej oczach znakiem jego wykształcenia i wrażliwości, a nie oznaką szaleństwa. Rodzice oboje zmagają się z rzeczywistością wojny i jej skutkami. Ojciec, mimo pogarszającego się stanu zdrowia, buduje przed matką obraz przyszłości, obiecując, że będzie mogła cieszyć się nowymi, eleganckimi pantofelkami, które stały się symbolem jej marzeń i pragnień.

Pomimo tych obietnic, rzeczywistość rozczarowuje. Ojciec nie jest w stanie zrealizować swoich planów, a jego stan zdrowia pogarsza się. Rodzina zmuszona jest opuścić wieś i przenieść się do miasta. W trakcie tej przeprowadzki ojciec jest słaby, matka martwi się o przyszłość i boryka się z problemami materialnymi. Pan Jaskóła, woźnica, staje się ważnym wsparciem, przynosząc pomoc i pocieszenie w trudnych chwilach. Ostatecznie ojciec, mimo wcześniejszych planów i obietnic, nie jest w stanie ich zrealizować, a matka pozostaje z obawami o przyszłość syna, który ma szansę zostać lekarzem, którą mogą zaprzepaścić problemy finansowe.

Narrator opowiada o codziennych czynnościach i emocjach związanych z pracą starszyny Iwana i jego pomocników w rzeźni, podkreślając, jak bardzo brutalne i jednocześnie rutynowe stało się dla nich to specyficzne zajęcie. Starszina Iwan, wykonując swoje zadania, często wychodził przed stodołę, siadał na skrzynce po amunicji i palił papierosa, co wydawało się jego sposobem na złagodzenie psychicznego obciążenia wynikającego z ciągłego zabijania zwierząt. Jego rutynowe czynności i emocje – od znużenia po współczucie – były codziennym elementem jego pracy.

W dniach, gdy nie było potrzeby zabijania, stodoła pozostawała zamknięta, a Iwan i jego pomocnicy odpoczywali. Jednakże w czasie, gdy stado krów było przeganiane przez żołnierzy, niekiedy nocami musieli kontynuować pracę przy świetle lamp naftowych. Narrator zwraca uwagę na to, jak starszina Iwan, mimo swojej brutalnej pracy, czasami okazywał współczucie dla zwierząt. Współczucie to ujawniało się podczas długich godzin spędzonych na rzeźni, kiedy obserwował wyczerpane stado krów leżące na łąkach.

Pomimo początkowego braku zainteresowania Piotrusiem, starszina Iwan z czasem zaczął zwracać uwagę na chłopca, który codziennie wystawał pod rzeźnią. Zadając mu pytania o dom i inne sprawy, Iwan wydawał się szukać rozmowy i może nawet towarzystwa, co mogło być efektem jego tęsknoty za normalnym życiem. Matka kupowała łby krów na targu przed wojną i jak rodzina cieszyła się z tych przysmaków. Z tego powodu narrator marzył o zdobyciu łba z rzeźni. Starszina Iwan, mimo swojego brutalnego zawodu, wydawał się być osobą, która przeżywała wewnętrzne rozterki i tęsknoty. Wspominał o braku Boga i o tym, jak człowiek został sam w obliczu ciężkich warunków wojennych. Opowiadał o swoim domu, rodzinie i swoich planach na przyszłość, a także o emocjach związanych z powrotem do domu bez nogi.

Główny bohater obserwuje życie żołnierzy, którzy pilnują krów na łąkach, a także ich obrzędowy sposób spędzania wieczoru, który obejmuje przygotowanie do noclegu i śpiewanie pieśni. Stara się śledzić ich ruchy i wejść za nimi do stodoły. Jednak stodoła okazuje się być trudna do zdobycia, co wywołuje jego frustrację. Zamiast tego, bohater koncentruje się na pieśniach śpiewanych przez żołnierzy, które wciągają go w nostalgiczne uczucia związane z wojnami i bohaterstwem, szczególnie z pieśnią o Stalinie, której słowa „za tawariszcza Stalina” robią na nim ogromne wrażenie. Pieśń ta staje się obsesją bohatera. Niezależnie od tego, co robi, pieśń nieustannie powraca, wpływając na jego myśli i uczucia. Pomimo prób zwrócenia uwagi na inne rzeczy, takie jak nauka czy modlitwa, pieśń o Stalinie dominuje nad jego umysłem.

Sytuacja pogarsza się, gdy ojciec bohatera, już schorowany i zmęczony, wymaga jego pomocy w wizytach u lekarza. W trakcie wspinaczki po schodach do lekarza, ojciec opowiada o bitwach, co przenosi bohatera w świat wyobraźni i odciąga od codziennych trosk. Ten sposób opowiadania bitew pomaga ojcu znosić ból i zmęczenie, a bohaterowi daje wytchnienie od złości i frustracji. Ostatecznie opowieści o bitwach, mimo ich dramatyzmu, stają się dla ojca sposobem na podtrzymanie więzi z synem, a dla syna – ucieczką od jego własnych problemów i obaw.

Pieśń o Stalinie i opowieści o bitwach przeplatają się w życiu bohatera, tworząc tło dla jego codziennych zmagań z rodzinnymi obowiązkami i własnymi emocjami.

2 Towarzysz z powiatu

W szkole nauczyciel z głębokim zatroskaniem rozmawia z uczniem, który został poproszony o pozostanie po lekcji. Rozmowa dotyczy wczorajszego zebrania szkolnego.. Na zebraniu uczniowie oczekiwali, że kandydat na przewodniczącego wygłosi życiorys. Po zebraniu nauczyciel usiłuje tłumaczyć uczniowi, że mógłby zdobyć więcej głosów, gdyby lepiej przygotował swój wystąpienie. Rozmowa przybiera poważniejszy ton, gdy nauczyciel zaczyna mówić o politycznych powiązaniach i opiniach potrzebnych do zdobycia dobrych wyników w przyszłości. Nauczyciel wyjaśnia, że mimo iż uczeń jest zdolny, jego niezdecydowana postawa mogła wpłynąć na ocenę jego postawy. Podkreśla, że władze szkolne mogłyby go umieścić w rubryce „reakcyjna”, co mogłoby wpłynąć na jego przyszłość.

Nauczyciel zdradza, że dla ucznia jest szansa wyróżnienia się poprzez udział w obchodach siedemdziesiątych urodzin Stalina, co mogłoby poprawić jego sytuację. Opowiada o planie wysłania siedemdziesięciu prelegentów do różnych miejscowości i sugeruje, że udział w tym wydarzeniu może poprawić opinię o uczniu. Uczeń, mimo że niechętnie, zgadza się na udział. Po szkoleniu dostaje Notatnik agitatora i inne materiały, w tym czerwony krawat, który ma obowiązek nosić podczas uroczystości. Powraca do domu, gdzie matka zrozumiale przyjmuje decyzję o jego udziale w obchodach, chociaż sam uczeń czuje się niekomfortowo z powodu starych i niemodnych ubrań. Postanawia poprosić sąsiadów o pomoc w zawiązaniu krawata, ale napotyka trudności. Sąsiad Kaczmarski odmawia, tłumacząc, że ma złe doświadczenia związane z czerwonym krawatem. Inny sąsiad, Funio Salarucha, jest pijany i proponuje pomoc w zamian za wódkę. Narrator ucieka przed nim do policjantowej Bazylukowej, która również odmawia, z oburzeniem wyrażając niechęć do czerwonego koloru. Ostatecznie narrator sam zawiązuje krawat, jednak niedokładnie.

Wsiada do zdezelowanego autobusu, który ledwo jedzie. Ludzie w autobusie zaczynają się niepokoić, a rozmowy wśród pasażerów wskazują na problemy z pojazdem. Kłótnie i lament w autobusie przybierają na sile, aż w końcu kierowca ogłasza, że autobus zepsuł się i kończy trasę w Lipniku. Pasażerowie wysiadają, a bohater, zmoknięty i zmęczony, postanawia pieszo kontynuować drogę do Włostowa. Ostatecznie dociera do bramy cukrowni, gdzie puka do portierni.

Sekretarz powitał towarzysza, ale nie zdążył dokończyć swojej uwagi, gdy ten przerwał, tłumacząc się opóźnieniem z powodu autobusu. Sekretarz w odpowiedzi zaznaczył, że rozumie sytuację i dodał, że obecnie najważniejsze są wyniki produkcyjne. W pokoju, poza sekretarzem, znajdowało się jeszcze trzech mężczyzn: jeden z rady zakładowej, drugi, określony jako młodzież, oraz trzeci, towarzysz Fularski, którego funkcja pozostała niejasna. 

Sekretarz zaprosił przybyłego, by się rozgościł, a sam udał się za drzwi, dając Fularskiemu szereg poleceń dotyczących organizacji wydarzenia. Polecenia sekretarza, mimo że były wydawane z pewną nerwowością, dotyczyły różnych działań, w tym pozyskania ludzi z różnych działów oraz upewnienia się, że dyrekcja jest odpowiednio prezentowana. Gdy sekretarz wrócił, był zadowolony z postępu prac, mimo że sala była zimna i niezbyt przytulna.

Na scenie znajdował się portret Stalina z napisem „Cukrownia Włostów czci zwiększoną wydajnością siedemdziesięciolecie urodzin towarzysza Stalina”. Sala była słabo oświetlona, a jej wystrój był dość skromny. Po zajęciu miejsc, sekretarz próbował poprawić sytuację, ale liczba osób obecnych była znacznie mniejsza niż oczekiwano, co budziło jego frustrację. Kiedy w drzwiach pojawił się przybyły, który szukał pomocy technicznej, sekretarz zlekceważył go z powodu jego niewłaściwego ubioru i przypomniał o charakterze uroczystości.

Sekretarz w końcu rozpoczął oficjalną część akademii, witając wszystkich obecnych i chwaląc Stalina. Na początku oklaskiwał sam, a potem dołączyli do niego towarzysz Fularski i kilku innych uczestników, ale aplauz w sali był raczej niemrawy. Po powitaniach i przedstawieniu programu, sekretarz przygotował się do wygłoszenia referatu, używając tego samego Notatnika agitatora, który miał również przy sobie przybyły towarzysz. Sekretarz przeczytał początek Notatnika, co budziło niepokój przybyłego, który nie mógł uwierzyć, że ktoś inny mógł mieć ten sam Notatnik. Przybyły czuł się coraz bardziej zagubiony i zaniepokojony, gdy sekretarz kontynuował czytanie, co zdawało się przeciągać w nieskończoność. 

Przemówienie, zamiast się kończyć, przechodzi w nowy etap dotyczący pokoju po II wojnie światowej, co tylko pogłębia frustrację narratora. Ostatecznie narracja przyjmuje formę osobistego wspomnienia o Saszy, żołnierzu. Narrator wspomina, jak jego dziadek i wujkowie opowiadali o chartach, psach polujących na zające i innych zwierzętach. Wujek Stefan twierdził, że chart to król psów, ale wujek Władek polemizował, że wilczur czy wyżeł są lepsze. Po krótkiej porannej ulewie i spadku pocisków, które spaliły kilka obejść, front dotarł do wsi. Mieszkańcy ukryli się w piwnicy, gdzie modlili się, a Sasza, żołnierz z pepeszą, wszedł do piwnicy, pytając o Niemców. Kiedy nie znalazł ich, usiadł, paląc papierosa i pijąc mleko, co wzbudzało zdziwienie babki. Sasza później wrócił z chartem, co wywołało mieszane uczucia – zarówno radość, jak i niepokój u narratora. Sasza obiecał, że chart jest prawdziwy, ale wujek Władek był sceptyczny, sugerując, że pies może nie być rzeczywiście chartem. Narrator opisuje, jak postanowił uwiązać swojego charta na łańcuchu, mając nadzieję, że pies szybko się przyzwyczai do nowego miejsca. Łańcuch był długi, co zapewniało chartowi pewną swobodę ruchu. Buda, do której został przywiązany pies, była przestronna. Początkowo pies nie chciał jeść ani pić, a jego skamlenia i wycie stały się uciążliwe dla rodziny. Mimo różnych prób karmienia, chart nie przyjmował pokarmu i jego stan zdrowia budził niepokój.

W miarę jak chart coraz bardziej cierpiał, rodzina była coraz bardziej bezradna. Wujenka Jadwinia i wujek Stefan próbowali różnych sposobów, jak na przykład surowe jajka, ale bez skutku. Chart wył w sposób, który przyprawiał wszystkich o dreszcze, a sąsiedzi i żołnierze nie mogli uwierzyć, że trzymają oni psa na łańcuchu w takim stanie. Dziadek próbował uspokoić chłopca, mówiąc, że pies jeszcze będzie jadł, i pocieszył go, że wojna się skończy i razem będą chodzić na polowania.

Niestety, rankiem Piotruś odkrywa, że chart zniknął. Okazało się, że dziadek puścił psa, uznając, że tak będzie dla niego lepiej. Narrator, pogrążony w bólu, biegnie na wieś, gdzie znajduje martwego charta leżącego na ziemi. Wojsko, które przyjechało do wsi, wyjaśnia, że pies zginął w trakcie działań wojennych. Narrator, łkając nad ciałem charta, jest pocieszany przez wojskowego, który tłumaczy, że nie chciał, aby tak się stało.

3 Kruczek

Narrator opisuje swoje emocje i relacje z psem o imieniu Kruczek, który odgrywa kluczową rolę w jego życiu podczas pobytu na wsi u dziadków w czasie wojny. Kruczek jest dla narratora nie tylko towarzyszem i opiekunem, ale również powiernikiem i przyjacielem. Pies pełni wiele ról – od strażnika obejścia po pocieszyciela w trudnych chwilach. Mimo że Kruczek nie zawsze spełniał swoje psie obowiązki idealnie, jego obecność i wsparcie były dla narratora nieocenione. Piotruś z czasem zaprzyjaźnił się z innymi chłopcami na wsi i nauczył się, że wojna ma też swoje jaśniejsze strony, zwłaszcza dzięki Kruczkowi, który ułatwiał mu życie na pastwisku i chronił przed przykrościami. Z czasem narrator odkrył, że Kruczek jest dla niego źródłem wsparcia i zrozumienia, pomagając radzić sobie z lękami i trudnościami.

Ojciec bohatera przyjeżdża do domu w niedzielę, przywożąc prezenty dla rodziny i zapowiadając wspólne wyjazdy nad morze po zakończeniu wojny. Wszyscy są zaskoczeni, gdy ojciec ogłasza, że nie wróci już do pracy, co wywołuje wiele niepokoju i pytań. Mimo że ojciec nie został zwolniony, oznajmia, że wystąpiły aresztowania w jego organizacji i obawia się dalszych represji. Matka i ciotki są pochłonięte przygotowaniami związanymi z materiałem na sukienkę, który ojciec przywiózł. Wujkowie i dziadek rozmawiają o obawach związanych z możliwymi aresztowaniami i o tym, jak ojciec ma się ukrywać.

Wujka Władka martwi fakt, że ktoś wybił oko jego psa Kruczka. W rozmowie z burmistrzem, który nagle pojawia się w wiosce, wujek skarży się na ten incydent. Burmistrz, zamiast okazać współczucie, wyśmiewa problem i mówi, że w obliczu wojny i większych tragedii, oko psa to nic warte. Sugeruje, że rozwiązywanie takich spraw to strata czasu, a podejrzewanie kogoś z wioski tylko pogłębia problem. Burmistrz wygłasza długi, filozoficzny monolog o Bogu, świecie, sprawiedliwości i ludzkim cierpieniu, pokazując swój cynizm i brak empatii. Na końcu sugeruje, że wujek powinien sobie darować szukanie winnego i po prostu pogodzić się z sytuacją.

Pojawiły się obawy dotyczące stanu zdrowia wujka Władka. Jego ciągłe zgadzanie się na wszystko zaczęło budzić niepokój – nie wyglądało to na oznakę zdrowia, lecz na apatię. Co więcej, relacje wujka z wujenka Martą uległy zmianie. Zawsze był dla niej szorstki, ale teraz, zauważając jej rosnącą urodę, pytał bez sensu o rzeczy, które były już nieaktualne, na przykład, czy może gdzieś pojechać, czy jest jeszcze jakaś rada. Tego typu pytania były dla niej nowym zmartwieniem.

Wujek Władek, mimo że żył samotnie, miał w sobie coś, co powodowało, że Piotruś odwiedzał go coraz rzadziej. Z czasem zaczął czuć, że nie może się wyrwać z tego miejsca, że było ono częścią jego życia, która go definiowała. Nawet gdy odwiedzał go z Pawłem, to uczucie obcości i przykrości narastało, szczególnie gdy dostrzegał, jak jego życie toczy się w samotności. Wujek był zamknięty w sobie, jego dom był zaniedbany, a on sam wciąż rozpamiętywał przeszłość, co sprawiało, że chłopiec czuł się w tym miejscu nieswojo.

4 Pierwsza lekcja

Matka jest kluczową postacią w tekście, przejawiającą silne emocje, takie jak złość i smutek. Złość matki wynika z codziennych trudności i frustracji, które spotykają ją podczas zakupów na rynku i w sklepach. Wzburzona, często wyraża swoje niezadowolenie na temat sprzedawców, oskarżając ich o oszustwa i nieuczciwość. Gdy wraca do domu, jej złość często wybucha w rozmowach z rodziną, szczególnie z ojcem i Piotrkiem, jednak z czasem opada i przeradza się w rozmowę o zakupach i codziennych sprawach. Emocje matki są złożone i zmieniają się w zależności od okoliczności; złość jest jej odpowiedzią na konkretne, zewnętrzne bodźce, podczas gdy płacz jest wynikiem głębszych, wewnętrznych przeżyć. To ukazuje jej postać jako osobę silnie reagującą na otaczającą ją rzeczywistość.

Panny Ponckie były bardzo cenione na Rybitwach, gdzie mieszkały. Ich elegancja i sposób bycia sprawiały, że ludzie mówili o nich jak o artystkach. Każdego dnia ubierały się inaczej, zawsze w eleganckich sukniach, pantofelkach na obcasach i z dbałością o szczegóły, takie jak broszki czy kwiatuszki. Ich styl i to, że zawsze miały świeżo stylizowane włosy, dodawały im wyjątkowego uroku. Ich obecność wnosiła odrobinę koloru do szarego życia mieszkańców Rybitw, które było zdominowane przez wojenne tragedie i codzienne troski.

Mimo że były obiektem podziwu, wzbudzały także zazdrość i niechęć. Plotki o ich rzekomej niemoralności krążyły po dzielnicy. Mówiono, że spędzają noce w towarzystwie mężczyzn, co rzekomo miało miejsce przy czerwonym świetle. Jednakże narrator, który mieszkał bezpośrednio pod ich mieszkaniem, nie zauważył niczego podejrzanego, jedynie subtelne dźwięki i muzykę tang, co utwierdzało go w przekonaniu, że plotki są przesadzone.

Chłopiec szczególnie podziwiał matkę, która zawsze stawała w obronie panien Ponckich. Mimo codziennych obowiązków, matka znajdowała czas, by wysłuchać ich problemów i okazywała im wiele empatii. Panny Ponckie odwdzięczały się jej, przynosząc drobne prezenty, takie jak odzież czy kosmetyki. Matka była dla nich niczym starsza siostra, wspierając je w trudnych chwilach. Nawet ojciec, który był sceptyczny wobec tych odwiedzin, nie mógł zignorować dobroci matki. Dzieciak, jako świadek tych wydarzeń, próbował zrozumieć, co tak naprawdę się dzieje. Często obserwował odwiedzających panien Ponckie, zaintrygowany ich zachowaniem i elegancją. Niektórzy z odwiedzających sprawiali wrażenie spłoszonych lub przestraszonych, co dodatkowo wzbudzało jego ciekawość. Pewnego dnia, gdy jeden z odwiedzających wydawał się bardzo zdenerwowany, opowiedział dziecku o swoich obawach związanych z sercem i wojną, co tylko pogłębiło jego zainteresowanie. W ten sposób narrator próbował odkryć prawdę o panienkach Ponckich i ich gościach.

W nocy obudziło go głośne pukanie do okna, co sprawiło, że matka wyszła na dwór, aby porozmawiać z Eweliną i Różą, które wydawały się pilnie potrzebować jej uwagi. Matka wróciła dopiero po dłuższym czasie, co spowodowało, że znów zasnął. Następnego dnia dowiedział się, że ktoś zasłabł podczas odwiedzin u panien Ponckich, ale matka nie chciała ujawniać szczegółów, a on nie mógł się domyślić, kto to mógł być. Kręcił się w okolicy ich drzwi, ale już bez entuzjazmu. Kiedy matka spytała, dlaczego stał się taki grzeczny, odpowiedział, że to wina jej własnych nauk o kłanianiu się starszym. 

Panie Ponckie traktowały go z dużą uprzejmością i serdecznością. Codziennie odwiedzał je na kakao i często był zapraszany na smakołyki lub nawet zmuszany do przymierzenia nowych wojskowych butów, które zostawił u nich kapitan Jefremow. Wkrótce, gdy był już starszy, wizyty u panien Ponckich stały się okazją do ceremoniału: zawsze były starannie wystrojone i dbały o każdy szczegół, by ukryć swoje wcześniejsze zmęczenie i niechęć do spotkań z kapitanem Jefremowem, którego nie cierpiały. Matka potrafiła uspokoić kapitana Jefremowa, gdy ten wzbudzał napięcie, lecz mimo to jego wizyty były dla panien Ponckich źródłem niepokoju. Kapitan Jefremow, po wojnie, przestał ich odwiedzać i choć obiecywał powroty, nie pojawił się już więcej. 

W miarę jak Piotr dorastał, jego uczucia wobec panien Ponckich stały się bardziej skomplikowane. Wydawały się one dla niego jak starsze siostry, które opiekowały się nim i chroniły przed światem zewnętrznym. Ich ciepło i serdeczność były dla niego ważne, choć czasem czuł się zdezorientowany, gdy słyszał złośliwe komentarze na ich temat. Mimo że matka nie mówiła wiele o swoim smutku po śmierci ojca, zauważył, że nocami zdarzało jej się płakać.

Codzienne życie toczyło się dalej, a bohater starał się odnaleźć sens w codziennych obowiązkach i relacjach z innymi. Mimo trudności, próbował zrozumieć, co tak naprawdę oznacza strata ojca i jak to wpłynęło na niego oraz jego rodzinę. Matka narratora postanawia wyjechać z pełną walizką drożdży, licząc na zysk, który pozwoli jej poprawić sytuację rodzinną. Jej wyjazd na wieś, by sprzedać drożdże, niestety okazuje się nieudany. Po powrocie przynosi jeszcze kilka kostek drożdży, a jej rozczarowanie i płacz wywołane są tym, że mimo obietnic pana Jaskóły, który przekonywał ją o ogromnym zapotrzebowaniu na bimber, sprzedaż nie przyniosła spodziewanych dochodów. Pan Jaskóła, który był jej nadzieją na poprawę sytuacji, okazał się nie być w stanie jej pomóc. Matka obwinia go za swoje niepowodzenia, choć po czasie dostrzega w nim coś pozytywnego.

W międzyczasie matka postanawia znaleźć nauczyciela, który pomoże narratorowi poprawić jego wykształcenie. Jest zaniepokojona, że jej syn, zamiast rozwijać się intelektualnie, spędza czas na bezproduktywnym bieganiu i włóczeniu się. W poszukiwaniach nauczyciela pomaga jej znajoma, panny Ponckie, które znajdują odpowiednią osobę - starego nauczyciela, który przed wojną uczył w gimnazjum.

Piotruś nie lubi swojego marynarskiego ubranka, które musi założyć na spotkanie z nauczycielem, czując się w nim niekomfortowo i będąc obiektem szyderstw ze strony rówieśników. Matka, choć jest niezadowolona z rozmiaru ubranka, zmusza go, by je założył, licząc na to, że sprawi to dobre wrażenie.

Spotkanie z nauczycielem, mimo początkowego strachu chłopca, przebiega w miłej atmosferze. Nauczyciel jest życzliwy i uważnie słucha matki, która wyjaśnia trudną sytuację rodziny. Pomimo początkowego braku funduszy, nauczyciel daje szansę, co daje nadzieję matce i synowi na poprawę sytuacji.

Matkę odwiedza pewien pan. W momencie, gdy matka deklaruje, że zapłaci za wszystko, co jest potrzebne, jej gesty są pełne determinacji, ale także bólu. Pan, z wyrozumiałością i empatią, zapewnia ją, że nie musi niczego sprzedawać i że mogą porozmawiać. Kiedy matka opuszcza pokój, pan zwraca się do chłopca, pytając go o zainteresowania i książki, co ujawnia jego intencję nawiązania kontaktu i zbudowania relacji. Pan wspomina o swoim synu, który zginął, co dodaje głębi całej rozmowie i ukazuje, że ma osobiste powody, by troszczyć się o młodego chłopca. Pan wyjaśnia pojęcie „widnokręgu”, używając go jako metafory do rozmowy o życiu i odkrywaniu świata. 

Wątek Kaziunia, starego pastucha, wprowadza dodatkowy wymiar refleksji na temat marzeń, odmienności i miejsc, z których pochodzimy. Kaziuń, mimo iż nie potrafi w pełni dopasować się do społecznych norm, posiada głęboką mądrość i zrozumienie życia, które wzbudza szacunek i refleksję w młodym bohaterze.

5 Kościół świętego Jakuba

Matka Piotra dostaje dużo mięsa od starsziny Iwana, co staje się codziennością w ich domu. Mięso tego jest często zbyt dużo, co prowadzi do tego, że stara się ratować jedzenie, sprzedając je po kryjomu lub wymieniając na inne produkty. Jednocześnie, matka zmusza chłopca, by zanosił mięso nauczycielowi, co początkowo budzi wstyd u chłopca, ale nauczyciel przyjmuje je z wdzięcznością.

W miarę jak wojna i jej skutki zmieniają się, dostawy mięsa zaczynają maleć, co wprowadza rodzinę w nową rzeczywistość bez mięsa, a jedyną pociechą pozostaje wspomnienie jego smaku. Relacje między ojcem a starsziną Iwanem stają się coraz bardziej przyjacielskie, co jest ewenementem w obliczu przeszłych wojen.

Nauczyciel, który po wojnie zaczyna spędzać więcej czasu na spacerach z chłopcem, wykazuje swoje osobliwe zainteresowania, zadając mu pytania o otoczenie i prowokując do myślenia o tym, co widzi. Chłopiec zaczyna dostrzegać, że nauczyciel może mieć trudności z pamięcią i percepcją. Ostatecznie, nauczyciel przygotowuje się do wyjazdu.

Następnie przedstawiony jest fragment życia Anny i jej związku z kościołem Świętego Jakuba oraz postacią organisty Jana, który był dla niej nauczycielem gry na fortepianie. Anna była bardzo związana z Janem, który mimo swojej starości i zniedołężnienia, gorliwie pełnił swoją funkcję w kościele. Jan traktował Annę z czułością i nie wymagał od niej zbyt wiele, co sprawiało, że uczęszczała na jego lekcje z przyjemnością i wdzięcznością. Po śmierci Jana, ksiądz, który był głęboko dotknięty jego odejściem, postanowił, że Anna, jako była uczennica Jana, tymczasowo zastąpi go na stanowisku organisty, aż znajdzie się odpowiedni następca. Mimo że Anna była przerażona perspektywą grania w kościele, w końcu uległa namowom i rozpoczęła próby.

W opisie znajdziemy również postać kościelnego, który, mimo że był utrudnieniem dla Anny i jej tajnych spotkań z Piotrem, ostatecznie zgodził się na jej obecność w kościele pod pewnymi warunkami. Piotr towarzyszył Annie podczas jej prób, a ich relacja stała się głęboko osobista, co objawiało się w ich intymnych chwilach w kościele.

Postać kobieca, Sulka, siedzi na schodach i wygrzewa się na słońcu. Mężczyzna, Piotr, który czuje się zawstydzony, obserwuje ją z ukrycia. Sulka zauważa jego wzrok i wyraża swoje rozczarowanie wobec ojca i ogólnie wobec ludzi, a także szyderczo komentuje Piotra, który jej zdaniem jest zepsuty, jako przybysz z miasta. Sulka wyjawia, że chciałaby wyjść za mąż, co wywołuje w Piotrze strach i złość. Chłopiec w myślach decyduje się na zdecydowaną reakcję, ale zostaje zaskoczony pytaniem Sulki o kino. Piotr z dumą wylicza filmy, które widział, a Sulka proponuje, że kiedyś pójdą na łąki i będzie mu opowiadać filmy. Gdy pojawia się babka, zaczyna ganić Sulkę, a Piotr zostaje wezwany do domu. Sulka zniknęła i rzadko się pojawiała. Piotr zaczął paść krowy, co stało się jego obowiązkiem w tym wieku.

Pomimo wielu obowiązków związanych z wypasaniem krów, Piotr nie zapomniał o obietnicy złożonej Sulce. Marzy o opowiadaniu jej o filmach na łąkach, ale rzadko udaje mu się ją zobaczyć. Kiedy jednak pojawia się, jest szybko przeganian.. Piotr zauważa, że nie jest już tylko Sulką, ale też postacią, która zmienia się w miarę jak wieś staje się coraz bardziej zdominowana przez presję społeczną.

Kiedy wieść o wysiedleniu Żydów do miasta rozchodzi się po wsi, wszyscy mieszkańcy są zaniepokojeni, a w tym czasie Piotr, dziadek i inni są świadkami przygotowań do wyjazdu Szmulów i starej Buby. Pomimo że miejscowi są zaskoczeni decyzją o wysiedleniu Buby, w końcu zostaje ona umieszczona na furmance obok Szmulów, mimo że ma niewiele dobytku. Po wyjeździe, dziadek i rodzina są w obliczu problemów związanych z przewożeniem Żydów i krytyką wobec decyzji o wyborze odpowiedniego transportu.

Piotr jest świadkiem sprzeczek w rodzinie dotyczących przewożenia Szmulów oraz wysiedlenia Buby, co dodaje emocjonalnego napięcia do już trudnej sytuacji. Ostatecznie, Piotr, mimo swoich osobistych problemów i obaw, musi poradzić sobie z obowiązkami, które nałożyło na niego życie w wiejskiej społeczności.

Dalsza część rozdziału przedstawia podróż bohatera i jego dziadka do miasta, gdzie mają się odbyć ważne wydarzenia. W szczególności koncentruje się na ich dotarciu do Bramy Opatowskiej i późniejszej drodze przez miasto, której celem jest bożnica, jednak w wyniku chaosu i nieporozumień, Szmul i jego rodzina nie są pewni, gdzie dokładnie powinni się zatrzymać. Konflikt między Szmulem a Szmulową oraz napięcia związane z lokalizacją zatrzymania wprowadzają dodatkowe emocje.

W tle pojawiają się wspomnienia i wyobrażenia bohatera dotyczące jego ślubu. Opisuje swoje emocje i wrażenia związane z ceremonią, w tym jej atmosferę, odczucia związane z wyglądem i zachowaniem innych uczestników oraz osobiste przeżycia związane z Anną, która w białej sukni przechodzi przez sad. 

6 W deszczu

Huk maszyn budowlanych, które walczą z gliniastą ziemią, jest tłem dla opowieści o narastających problemach miasta, zagrożonego całkowitym zniszczeniem. Ziemia, na której stoi miasto, jest niestabilna i podatna na osuwiska, co w połączeniu z niewiadomym stanem starych lochów pod wzgórzem, stanowi śmiertelne niebezpieczeństwo. Miasto, choć przyzwyczajone do pęknięć i zapadlin, zaczyna odczuwać nadciągającą katastrofę, gdy pojawiają się poważne osunięcia terenu, niszczące całe obszary, w tym miejsca, które miały osobiste znaczenie dla mieszkańców, jak domy czy targowiska. Narrator i jego towarzysz, Paweł, wchodzą na wzgórze, gdzie zastają puste, zrujnowane miejsce. Ostatecznie, mimo zakazu, decydują się na zejście po schodach.

Po śmierci ojca, narratora dręczą wspomnienia o tych dniach oraz oburzenia ludzi, którzy krytykowali jego decyzję o prowadzeniu ojca przez strome schody. Matka Piotra również wyrażała swoje żale, twierdząc, że inne trasy mogłyby ojcu przedłużyć życie. Narrator przeżywa te wspomnienia z mieszanką zdziwienia i żalu, zastanawiając się nad tym, czy mógł zrobić coś więcej.

Podczas transportu trumny ojca do rodzinnej wsi, narratora i pana Jaskółę, który prowadził wozy, dręczyły wspomnienia o ojcu i żalu za jego śmierć. Pan Jaskóła komentował ruiny wojenne i różne przedmioty napotkane po drodze, co wywołało w narratora refleksje na temat przeszłości i codzienności. Opowieści ojca o bitwach, które przekazywał mu w czasie życia, wydają się ożywać w pamięci chłopaka. Mimo że stara się odnaleźć sens w tych doświadczeniach, wspomnienia o bitwach i opowieściach ojca mieszają się z rzeczywistością, tworząc obraz złożony i pełen emocji. 

7 W poszukiwaniu zagubionego buta

Matka, ojciec i chłopak wyruszyli do sąsiedniej gminy, gdzie ojciec miał nadzieję objąć posadę sekretarza. Matka niosła dwie ciężkie walizki, przez co bardzo szybko zostawała w tyle. Po przybyciu do wyznaczonego gospodarza okazało się, że nie ma dla nich miejsca. Gospodarz, chociaż zdenerwowany liczbą przybyłych osób, zaproponował jedzenie i poradził, aby ojciec zapytał o posadę w gminie, gdzie ponoć szukali sekretarza. Matka postanowiła, że natychmiast wyruszą w poszukiwaniu tej posady, pomimo rad gospodarza, by poczekać do niedzieli i dowiedzieć się więcej. Wczesnym rankiem ruszyli w drogę. Podczas postoju matka przekonała syna, by zdjąć buty, gdyż zrobiło się ciepło. Zajęła się tym, że nie tylko opiekowała się walizkami, ale również zapewniała, że będą dalej szukać posady. W pewnym momencie, gdy dotarli do wsi z gminą, matka poszła umyć nogi w studni i odkryła, że zgubił się jeden but. Panika matki była ogromna, gdy zaczęła przeszukiwać wszystko, co mieli, i szukać buta wszędzie. W końcu wróciła z płaczem i nadzieją, że może go jeszcze znajdą. Po pewnym czasie udało się ją uspokoić i kontynuować drogę.

Pewnego dnia matka i syn przeszli przez pole, które wydawało się znajome, ale jednocześnie inne. Syn zauważył wielki głaz oddzielający pole od innego skrawka ziemi i przypomniał, że był tam również wcześniej. Matka nie była przekonana, czy to ten sam głaz, ale postanowiła kontynuować poszukiwania.

Gdy szli dalej, matka denerwowała się, że zgubiony but nie został jeszcze odnaleziony. Powiedziała synowi, aby stał w miejscu, podczas gdy ona poszła szukać buta. Mimo, że powróciła do syna z pewnym poczuciem zgody, nadal nie czuła ulgi i zastanawiała się, czy idą tą samą drogą. Jej lęk dotyczący zgubionego buta przeniósł się na wątpliwości co do samej drogi. 

Dynamika między matką a synem jest kluczowa – matka, mimo iż stara się być opanowana, jest głęboko zaniepokojona, co odzwierciedla w swoim postępowaniu oraz w interakcjach z synem i otoczeniem. Jej determinacja, by znaleźć zgubiony but, sprawia, że cała sytuacja staje się dla nich obojga ogromnym obciążeniem emocjonalnym.

Kiedy matka i syn próbują odnaleźć zagubionego buta, ich wysiłki koncentrują się na odnalezieniu świętego Antoniego, patrona od zgubionych rzeczy. W trakcie poszukiwań matka przejawia silne przekonanie o magicznej mocy świętych, podczas gdy syn zaczyna dostrzegać ironię i absurd tej sytuacji, gdy okazuje się, że poszukiwana figura to tak naprawdę święty Izydor. Matka, pomimo swojego oporu wobec faktu, że nie znalazła świętego Antoniego, nadal trzyma się swojej wiary, że modlitwa i święci mogą w końcu przynieść pomoc.

8 Niezatańczone tango

Panny Ponckie przymierzają krawaty. Każdy krawat budzi inne wspomnienia i emocje – od nostalgii po oburzenie – i sądzą, że krawat musi być idealnie dopasowany do charakteru młodego mężczyzny. Każdy z krawatów ma swoją historię, a każda panna ma swoje preferencje i związane z nimi uczucia, co sprawia, że wybór staje się bardziej skomplikowany. Narracja odsłania również relacje między bohaterami – matką chłopaka, pannami Ponckimi, a także porusza wspomnienia o osobach, które krawaty nosiły wcześniej. Krawat hrabiego Mundka, który wywołuje zachwyt w pannach Ponckich, staje się symbolem nie tylko elegancji, ale i przeszłości, która obciąża narratora. Sygnet po ojcu ma dla niego ogromne znaczenie emocjonalne, będąc zarówno pamiątką, jak i symbolem aspiracji i wartości.

W późniejszej części refleksje symboliczne - tango jako taniec jest dla bohatera nie tylko sztuką, ale też sposobem na zdobycie uznania i miłości. Jego przygotowania i nauka tańca pod okiem pań Ponckich mają na celu zapewnienie mu umiejętności, które będą przydatne w kontaktach z kobietami, a szczególnie z Anną. Jego starania i frustracje podczas prób zatańczenia z Anną są motywem, pokazującym jak ważne dla niego są te chwile, jak i to, jak wielkie znaczenie mają dla niego oczekiwania i emocje związane z tańcem z nią. 

9 Zabijcie i mnie, panowie!

Podczas pogrzebu ojca matka była zaniepokojona spóźnieniem panien Ponckich. Gdy ksiądz rozpoczął mszę, matka szeptała, czy już przyjechały. Panie dotarły później z powodu awarii koła, ale ich obecność, elegancki strój i wielki wieniec, który przyniosły, robiły wrażenie. Retrospekcja - narrator opisuje moment śmierci burmistrza. Po postrzeleniu, ludzie stoją w milczeniu, zastanawiając się, co zrobić z ciałem. Fredek sugeruje, aby pochować zmarłego na cmentarzu, który miał być dopiero założony. W obliczu braku narzędzi, postanawiają wykorzystać dostępne materiały, by przygotować grób na wzgórzu. Mimo początkowych oporów, decyzja Fredka zostaje zaakceptowana, a jego plan zyskuje poparcie starszego Kowalika.

Kiedy narrator spotyka się z krawcowymi, jedna z nich, Róża, wspomina o klientce, którą nazywa "Niemką". Piotr jest zaskoczony, gdy dowiaduje się, że ta Niemka mieszka w tej samej kamienicy, gdzie niegdyś mieszkał burmistrz. Ostatecznie decyduje się odwiedzić burmistrzową. Po zapukaniu do drzwi i wymianie kilku zdań, zostaje zaproszony do środka. Kobieta okazuje się być miła i uprzejma, choć Piotr nie może wyzbyć się poczucia, że coś jest nie tak. W trakcie rozmowy, mimo jego wysiłków, nie udaje mu się ukryć swojej niepewności. Kobieta oferuje mu herbatę. Podczas rozmowy Piotr próbuje rozluźnić atmosferę, jednak z każdą wymienioną informacją i pytaniem od burmistrzowej jego stres tylko wzrasta.

10 Dotknięcie

Główny bohater opisuje trudności w próbie wzlatywania z wzgórza, które przypominają mu o jego przeszłości, gdy zdawało mu się, że potrafił fruwać i unikać rzeczywistości, jako dziecko. Teraz, zmęczony i pijany, z trudem schodzi po schodach, a myśli o tym, jak kiedyś łatwo było mu opuszczać ziemię. Gdy spotyka ojca, który przybywa, by go wesprzeć, jest zaskoczony, ale prosi go, by odprowadził go do panien Ponckich, gdzie ma zamiar zacząć nowe życie. Drzwi do ich domu są zamknięte. Po powrocie do domu matki, bohater spotyka inżyniera, który okazuje się być kimś, kogo kiedyś znał, ale teraz nie potrafi sobie przypomnieć, gdzie się spotkali. W miarę jak rozmawia z matką i pije wódkę, jego wspomnienia i uczucia stają się coraz bardziej zamglone. Matka stara się utrzymać rozmowę, ale bohater czuje, że między nim a inżynierem jest mur milczenia, który trudno przebić.

Ewelina i Róża wprowadziły Piotra do swojego bałaganem zapełnionego pokoju, gdzie ten zauważył nieład: porozrzucane ubrania, zmięte narzuty, zniszczona firanka i brudne buty. Ewelina i Róża, próbując ukryć swoje zmęczenie, zaczęły sprzątać, a Ewelina z martwym wyrazem twarzy zauważyła, że Piotr wygląda na pijanego. Piotr poczuł się zakłopotany i próbował wyjaśnić, że widział mężczyznę na schodach, ale dziewczyny były sceptyczne.

Podczas gdy Ewelina i Róża przygotowywały się do porządkowania Piotra, rozmawiały o miłości i tangach. Ewelina zaczęła tańczyć tango, próbując pocieszyć Piotra. Róża i Ewelina rozmawiały o swoich uczuciach i wspominały hrabiego Mundka, który lubił tanga. Atmosfera była pełna napięcia i wzajemnego żalu.

Mężczyzna śni o przeszłości i o matce, która opowiada o swoim małżeństwie i przeszłości. Opisuje, jak matka poznała ojca na jarmarku w Ostrowcu, gdzie była jedyną kobietą w towarzystwie mężczyzn, a ojciec, mimo że nie był znakomitym tancerzem, wzbudził w niej gorące uczucia. Narrator przypomina sobie również różne wspomnienia z dzieciństwa, takie jak dzbanuszek z Ćmielowa oraz rodzinne relacje.

Piotr spotyka się z Anną, płyną kajakami. Sama rzeka staje się symbolem niepokoju i wewnętrznego chaosu obu postaci. Kajak, który niekontrolowany płynie z prądem rzeki, symbolizuje trudności i napięcia w ich relacji, podczas gdy zmieniający się bieg wody pokazuje zmieniające się emocje i konflikty wewnętrzne.

Później narrator obserwuje, jak jego syn Paweł bawi się w wodzie, starając się utrzymać go w bezpiecznej strefie. Kiedy Paweł znika z oczu, z niepokojem zaczyna go szukać, mimo że wcześniej widział go tuż przy wodzie. Strach o bezpieczeństwo dziecka miesza się z odczuwanym lękiem przed tym, co może się wydarzyć, i z refleksją nad jego własnymi przeżyciami i przeszłością. Radość i entuzjazm Pawła, który z wypiekami na twarzy prosi ojca o zbudowanie zamku z piasku, kontrastują z wewnętrznym napięciem ojca, który martwi się o bezpieczeństwo syna. Kiedy Paweł przynosi wodę do budowy zamku, jego radość jest tak urocza pełna życia, co sprawia, że scenka ta, uwieczniona na fotografii, staje się pełna wyrazu. 


Przeczytaj także: Dziewczynka z Szóstego Księżyca – bohaterowie

Aktualizacja: 2024-09-04 12:08:49.

Staramy się by nasze opracowania były wolne od błędów, te jednak się zdarzają. Jeśli widzisz błąd w tekście, zgłoś go nam wraz z linkiem lub wyślij maila: [email protected]. Bardzo dziękujemy.