„Karolcia” to znana powieść Marii Krüger z 1959 roku. Skierowana jest ona do dzieci i opowiada historię tytułowej bohaterki, ośmioletniej Karolci, która wchodzi w posiadanie magicznego koralika. Spełniał on wszystkie jej życzenia. Dziewczynka i jej przyjaciel Piotr wykorzystują zatem koralik do uszczęśliwiania innych ludzi. Niestety interesuje się nim też zła czarownica o imieniu Filomena. Książka należy do kanonu literatury dziecięcej i jest też obowiązkową lekturą.
Spis treści
Podczas przeprowadzki do nowego mieszkania, Karolcia odkrywa w szparze między deskami podłogi błękitny koralik, mający moc spełniania życzeń. Dziewczynka szybko przekonuje się o jego właściwościach, gdy przypadkowo życzy sobie latającej taksówki, po czym trafia za jej pomocą do domu towarowego. Tam spotyka złą czarownicę Filomenę, pragnącą zdobyć koralik dla siebie. W rezultacie, Karolcia i jej nowy przyjaciel Piotr, którego poznała po przeprowadzce, zaczynają przeżywać wiele ekscytujących przygód. Na przykład, Karolcia sprawia, że w kuchni pojawia się żywa kura, a także zażycza sobie, aby ciotka Agata nie musiała chodzić w deszczu po zakupy. Później dziewczynka zmienia się w dorosłą kobietę, przez co jej rodzina jej nie poznaje, a razem z Piotrem stają się niewidzialni, co prowadzi do chaosu w centrum handlowym, gdzie niewidzialna Karolcia bawi się lalką, wzbudzając zainteresowanie wszystkich klientów.
Z czasem Karolcia odkrywa, że każde życzenie osłabia koralik i sprawia, że staje się on coraz bardziej przezroczysty. Gdyby koralik stał się całkowicie przezroczysty, utraciłby swoją moc. Dlatego dziewczynka musiała być bardzo ostrożna z życzeniami. Wykorzystała jednak koralik, aby uratować lokalny ogród przed zamknięciem, ponieważ była to jej ulubiona przestrzeń do zabawy. Karolcia i Piotr udali się do ratusza, aby prosić prezydenta miasta o pomoc, i musieli sprytnie przechytrzyć Filomenę, aby wyciągnąć go z gabinetu. Dodatkowo ożywili kamienne lwy i stawili czoła Filomenie w zoo, gdzie udało im się ją zamknąć w klatce, gdyż próbowała uwięzić ożywione zwierzęta.
Po tych wydarzeniach koralik stał się prawie przezroczysty i pozostało już tylko jedno życzenie. Karolcia postanowiła, aby spełniły się marzenia wszystkich mieszkańców ulicy Kwiatowej. Po spełnieniu tej prośby koralik zamienił się w kropelkę rosy i zniknął. Mieszkańcy, wdzięczni za to, postanowili zmienić nazwę swojej ulicy na Szczęśliwy Zaułek.
Na początku autorka przedstawia Karolcię, ośmioletnią jedynaczkę, która mieszka z rodzicami i ciotką Agatą.
Pewnego dnia Karolcia dowiaduje się od taty, że ich rodzina szykuje się do przeprowadzki do większego mieszkania. W kolejnych dniach rodzina zajmuje się pakowaniem i pozbywaniem się niepotrzebnych rzeczy. Podczas tych porządków Karolcia przypadkowo odkrywa błękitny koralik schowany w szczelinie podłogi, gdzie wcześniej stał kredens. Zaintrygowana tym znaleziskiem, zabiera koralik ze sobą do nowego domu.
W drodze do nowego mieszkania, podczas jazdy taksówką przez zatłoczone ulice miasta, Karolcia, pełna ekscytacji, życzy sobie, by unieść się w powietrze i polecieć. Ku jej zdziwieniu, jej życzenie się spełnia. Dziewczynka decyduje się również, aby taksówka udała się do domu towarowego. Po przybyciu, Karolcia i ciotka Agata wybierają się na wycieczkę po różnych działach sklepu. Na stoisku z zabawkami Karolcia spotyka złą czarownicę, Filomenę, która pragnie zdobyć jej koralik. Na szczęście, taksówkarz ratuje Karolcię i wspólnie udają się do ucieczki. Mimo to, Filomena nie zamierza się poddać.
Po przeprowadzce na nowe osiedle Karolcia odkrywa, że będzie mieszkać wśród wielu dzieci. Szybko nawiązuje nowe znajomości, z których najbardziej zbliża się do Piotra, Doroty, Leszka i Agasi. Niestety, nie udaje jej się zaprzyjaźnić z dwoma niegrzecznymi braćmi, Waldkiem i Robertem.
Pewnego dnia Karolcia zaczyna rozmawiać ze swoim niebieskim koralikiem, który okazuje się mieć zdolność mówienia, gdy jest mokry. Koralik zdradza jej, że teraz, gdy Karolcia zabrała go z szpary w podłodze, będzie spełniał jej życzenia w ramach wdzięczności. Ostrzega jednak dziewczynkę przed złą czarownicą Filomeną.
Karolcia postanawia przetestować moce koralika i życzy sobie, aby owsianka, której nie lubi, zniknęła z jej talerza. Niestety, okazuje się, że przez kilka godzin jest głodna, ponieważ nie zjadła śniadania.
Następnie Karolcia postanowiła zadbać o ciotkę Agatę, by nie musiała iść w deszczu do sklepu po składniki na obiad. W efekcie w kuchni pojawiła się żywa kura, która zaczęła krążyć po pomieszczeniu. Potem Karolcia postanowiła, że nie chce już być dzieckiem, więc koralik przemienił ją w dorosłą kobietę. Mama nie rozpoznała dorosłej Karolci i wyrzuciła ją z mieszkania. Dziewczynka zaczęła błąkać się po podwórku, głodna i przerażona. Nikt jej nie rozpoznał, nawet przyjaciele z okolicy. Dodatkowo zgubiła swój koralik.
Po wielu przygodach Karolcia udało się odnaleźć zgubiony koralik i ponownie stała się ośmioletnią dziewczynką. Postanowiła teraz bardziej dbać o magiczny paciorek, nawlekając go na grubą nitkę i nosząc na szyi.
Jednak wieczorem zdarzyło się coś dziwnego. Ciotka Agata, podnosząc koralik, zażyczyła sobie ciastka z kremem. Jej życzenie spełniło się w pełni, a cały pokój szybko zapełnił się słodkościami. Aby zaradzić sytuacji, Karolcia wypowiedziała kolejne życzenie, co sprowadziło nieoczekiwanych gości, którzy zjedli ciastka. Niestety, wraz z nimi do mieszkania dotarła również zła czarownica Filomena. Na szczęście Karolcia zdołała ocalić niebieski koralik przed jej złymi zamiarami.
Kolejnego ranka Karolcia zatroszczyła się o mamę i dzięki koralikowi sprawiła, że wsiadła ona rano jako pierwsza do zupełnie pustego autobusu. Dziewczynka zajęła się też chuliganem na przystanku. Potem Karolcia zdradziła swój sekret Piotrowi. Dzieci razem skorzystały z mocy koralika i stały się niewidzialne. Wykorzystały to do splatania paru figli ciotce Agacie, a potem udały się do domu towarowego.
Dzieci postanowiły polecieć do domu towarowego - zachwycił ich widok miasta widziany z lotu ptaka. Karolci i Piotrowi udało się też uratować chłopca, który wychylał się z okna, ucięli też sobie pogawędkę z gawronami na temat Filomeny, a potem dotarli do swojego celu.
W domu towarowym panował ogromny tłok. Dzieci udały się najpierw na stoisko z butami, gdzie poradziły sobie z nieuprzejmą sprzedawczynią, a następnie udaremniły kradzież młodego złodzieja przy stoisku z szalikami. Następnie ruszyli do działu z zabawkami. Tam, dzięki niewidzialności Karolci, jej zabawa lalką sprawiała wrażenie, jakby zabawka ożyła. Ludzie zaczęli się zbierać, chcąc kupić taką niezwykłą lalkę i rozpoczęli pogoń za Karolcią. Na szczęście Piotr w pewnym momencie przemówił głosem lalki, odwracając uwagę klientów i uwalniając Karolcię od ich zainteresowania.
Po tych wydarzeniach dzieci udały się do kartonowego domku Baby Jagi. Karolcia, używając swojego życzenia, ożywiła domek, dzięki czemu mogły cieszyć się gorącymi pierniczkami i głaskać kota Baby Jagi. Pierniczków było tak dużo, że poczęstowano nimi również osoby zwiedzające ożywiony domek. Filomena wykorzystała tę sytuację, a dzieci znów musiały stawić czoła jej próbom zdobycia koralika. Ostatecznie niewidzialnej Karolci udało się ukryć paciorek w płaszczu mamy. Z kolei Filomena wzbudziła niepokój wśród ludzi, którzy wezwali pogotowie, zaniepokojeni jej krzykami i próbami ścigania niewidzialnych dzieci.
Karolcia i Piotr wrócili do domu, czekając na powrót mamy z niepokojem, obawiając się, że koralik mógł wypaść jej z kieszeni, gdy sięgała po chusteczkę. Gdy mama w końcu wróciła, dzieci nie znalazły paciorka w jej kieszeni i zaczęły wpadać w panikę. Okazało się jednak, że mama znalazła koralik wcześniej i schowała go w swoim portfelu, a następnie pokazała go tatusiowi w domu. Dzieci odzyskały paciorek, przestały być niewidzialne i ukazały się rodzicom, wyglądając na bardzo zmęczone i głodne. Podczas obiadu tata czytał o dziwnych wydarzeniach, które miały miejsce w tym dniu w domu towarowym.
Następnego dnia, podczas śniadania, Karolcia usłyszała gwizdnięcie Piotra spod balkonu, co oznaczało, że czeka na nią. Dziewczynka ubrała nową, niebieską sukienkę, a ciotka Agata przewiązała jej włosy niebieską wstążką. Karolcia zabrała ze sobą koralik, wyszła z domu i przekazała Piotrowi złą wiadomość – koralik znacząco zbladł. Trzymała go w małym pudełeczku wypełnionym watą, i wyraźnie widać było, jak stracił swój kolor. Dzieci postanowiły sprawdzić jego moc i zażyczyły sobie, by na podwórku wyrosło drzewko. Choć życzenie się spełniło, koralik nie odzyskał koloru. Karolcia zaczęła płakać, a wtedy paciorek przemówił, wyjaśniając, że każda prośba osłabia go i sprawia, że traci kolor; gdy będzie całkowicie bezbarwny, straci moc.
Dzieci udały się do ogrodu, gdzie planowały dalsze działania. Ogród był popularnym miejscem wśród mieszkańców dzielnicy, z licznymi ścieżkami, huśtawkami, piaskownicami i karuzelami – idealnym miejscem do zabawy latem. Tego dnia na ogrodzeniu wisiało ogłoszenie, wokół którego zgromadziła się grupa ludzi, ale Piotr i Karolcia, zbyt zatroskani, zignorowali je i poszli w głąb ogrodu. Tam usiedli i doszli do wniosku, że koralik wystarczy już tylko na jedno ważne życzenie, więc postanowili poczekać na odpowiednią okazję.
Na huśtawkach inne dzieci poinformowały ich, że następnego dnia ogród ma zostać zamknięty, a w jego miejscu ma powstać wielka restauracja, co oznaczało utratę ważnego miejsca do wypoczynku dla wielu osób. Ludzie planowali protestować i rozmawiać z prezydentem miasta, a część z nich była naprawdę zasmucona. Piotr wpadł na pomysł, by użyć koralika do uratowania ogrodu. Zamierzali udać się do prezydenta miasta, by przekonać go, że ogród powinien pozostać otwarty. Piotr chciał jednak najpierw spróbować działać na własną rękę, a koralik wykorzystać tylko w ostateczności.
Dzieci pojechały autobusem pod ratusz, gdzie strażnik przy wejściu nie pozwolił Piotrowi wejść do budynku. Chłopiec próbował się przeforsować, ale strażnik wyśmiewał go i nie dopuścił do środka, grożąc mu nawet bronią. Pomimo nalegań Piotra, strażnik pozostał nieugięty. W rezultacie dzieci poprosiły koralik o niewidzialność, co pozwoliło im przejść obok strażnika, a Piotr dodatkowo zdążył wyrwać halabardę z ręki mężczyzny.
Na dziedzińcu dzieci zauważyły piękne samochody, co skusiło je do uruchomienia jednego z nich. Piotr próbował prowadzić, ale wkrótce pojawił się właściciel auta, który był zdziwiony, widząc samochód poruszający się bez kierowcy. Kiedy zapytał, jak zatrzymać pojazd, drzwi samochodu nagle się otworzyły i zamknęły. Piotr i Karolcia postanowili opuścić miejsce zdarzenia i kontynuować poszukiwania prezydenta.
Szukając dalej, dzieci podążały za strzałkami prowadzącymi do gmachu, ale okazało się, że wejście było z drugiej strony. Zawróciły, lecz będąc niewidzialnymi, były ciągle potrącane przez przechodniów na chodniku. W końcu stanęły przed głównym wejściem, ozdobionym dwoma kamiennymi lwami, gdy strażnik zamknął bramę na klucz.
Karolcia była załamana, podczas gdy Piotr bezskutecznie próbował wspiąć się po ogrodzeniu. Dziewczynka płakała, oparta o kamienne lwy, kiedy nagle poczuła coś szorstkiego, wilgotnego i ciepłego. Okazało się, że jej łzy ożywiły kamienne rzeźby. Lwy, które były zaczarowane, postanowiły pomóc dzieciom. Karolcia i Piotr wsiedli na ich grzbiety, a lwy zabrały ich do ratusza.
Wewnątrz budynku lwy wróciły do postaci rzeźb, gdy pojawił się woźny, który dziwił się temu zjawisku. Pewna urzędniczka zauważyła lwy i zaczęła głośno wzywać pomoc, co sprowokowało wszystkich do poszukiwań dzikich zwierząt. Znaleźli jedynie kamienne posągi, przez co uznano, że kobiecie coś się przywidziało. Wszyscy wrócili do swoich obowiązków.
Dzieci kontynuowały poszukiwania, aż dotarły do wielkich drzwi, które lwy otworzyły pchnięciem łap. Okazało się, że znalazły się nie w gabinecie prezydenta, a w muzeum, pełnym szaf i obrazów. Wkrótce weszła grupa dzieci z opiekunką, a lwy ponownie zastygły w bezruchu. Nauczycielka była zaskoczona widokiem lwów i nazwała salę rycerską. Karolcia, Piotr i lwy postanowili szybko opuścić to miejsce. Zwierzęta udało się zmylić pogoni, i wszyscy dotarli do drzwi osłoniętych czerwoną portierą. Jeden ze lwów nacisnął klamkę, a z wnętrza ktoś zaprosił ich do środka.
Okazało się, że osobą w pokoju była zła Filomena. Dzieci i lwy były uwięzione, nie mając drogi ucieczki. Czarownica zauważyła lwy i domyśliła się, że Karolcia i Piotr muszą być w pobliżu, a razem z nimi koralik. Filomena rzuciła się na lwy, jej nos stał się długi i czerwony. Wtedy koralik zaczął świecić delikatnym, niebieskim blaskiem, zdradzając miejsce pobytu Karolci. Filomena, bez obaw, zaczęła atakować lwy parasolem, rozbijając nos jednej z rzeźb i grożąc, że zmieni je w kamień na zawsze. Czarownica goniła zwierzęta wokół biurka.
Nagle do pokoju wszedł starszy, sympatyczny mężczyzna. Lwy, które dostrzegły jego przybycie, natychmiast zastygły w bezruchu. Mężczyzna zobaczył jedynie chaos spowodowany przez krzyczącą i machającą parasolem Filomenę. Skarcił sekretarkę i zajął się swoimi sprawami. Filomena musiała w końcu opuścić pokój prezydenta. Wtedy prezydent dostrzegł dwa kamienne lwy przy ścianie i usłyszał cichy głos wyjaśniający, że Karolcia i Piotr są niewidzialni i chcą z nim porozmawiać.
Prezydent oznajmił, że nie zamierza rozmawiać z osobami, których nie widzi. W odpowiedzi dzieci ujawniły swoją obecność oraz cel wizyty. Sytuacja stała się jeszcze bardziej chaotyczna i niezrozumiała. Kiedy prezydent skosztował czekoladowego serduszka, które mu podali bohaterowie, zaczął rozmyślać o sprawie ogrodu na ulicy Kwiatowej. Niestety, Filomena nie pozwalała mu opuścić ratusza. W obliczu tego, dzieci postanowiły poprosić koralik o pomoc, aby wszyscy stali się niewidzialni i mogli uciec.
O godzinie dwunastej dzieci przystąpiły do działania. Piotr zdołał odwrócić uwagę Filomeny, co pozwoliło im na bezpieczne wyjście z budynku. Kiedy wszyscy stali się niewidzialni, wyruszyli w stronę ogrodu. Prezydent był zafascynowany sytuacją i postanowił najpierw w pełni wykorzystać swoją niewidzialność. Zjechał po poręczy schodów i założył zbroję.
Następnie wszyscy udali się na ulicę Kwiatową. Po drodze jechali czerwonym samochodem, który wzbudzał zainteresowanie przechodniów. Ludzie chcieli zatrzymać pojazd, w którym były lwy, a nawet wezwano policję, aby sprawdziła samochód bez widocznego kierowcy, który przewoził lwy.
Bohaterowie wyjechali na autostradę otaczającą miasto. Lwy, które towarzyszyły im w podróży, poprosiły o przerwę, aby mogły rozprostować nogi i pobiegać po trawie. Podczas gdy lwy bawiły się na łące, niewidzialni bohaterowie w samochodzie zastanawiali się, jak bezpiecznie dotrzeć do ogrodu na ulicy Kwiatowej.
Nagle na autostradzie pojawił się samochód jadący z dużą prędkością, co zmusiło bohaterów do szybkiego ukrycia się w zaroślach. Niestety, lwy nie zdążyły się schować i zostały zauważone przez przybyłych strażników miejskich. Filomena oraz strażnicy wspólnymi siłami złapali zwierzęta i przewieźli je do zoo.
Dzieci i prezydent miasta postanowili natychmiast uratować swoich kamiennych przyjaciół. Po przybyciu do zoo, nie mogli ich znaleźć, więc wsiedli na wielbłądy i rozpoczęli przeszukiwanie ogrodu zoologicznego. W końcu odkryli lwy w pobliżu sadzawki z fokami. Filomena, która nieustannie krzyczała, że lwy są niebezpieczne i domagała się ich uwięzienia, sprawiła, że nikt nie zwracał uwagi na wielbłądy bez jeźdźców. Bohaterowie musieli szybko wymyślić plan, by uratować zwierzęta.
Piotr postanowił odwrócić uwagę pracowników zoo, podczas gdy Karolcia i prezydent miasta planowali uwolnienie lwów. Dziewczynka przekonała słonie i foki do robienia hałasu – słonie trąbiły, a foki je wspierały. W zamieszaniu, pracownicy ogrodu nie mieli pojęcia, co się dzieje. Filomena, skupiona na machaniu parasolem, nie zauważyła, że małpki kapucynki zaczęły atakować ją i chwyciły jej kapelusz. Kobieta zaczęła się szarpać i miotać.
Kapucynki otworzyły klatkę i wypuściły lwy. Zwierzęta uciekły razem z prezydentem, podczas gdy Piotr i Karolcia wsadzili Filomenę do klatki. Czarownica wyła i próbowała desperacko wydostać się z pułapki, ale jej wysiłki były bezskuteczne. Piotr, widząc jej frustrację, zmienił napis na klatce z "lwy" na "dziwne zwierzęta".
Kapucynki pożegnały bohaterów, którzy znów wsiedli na wielbłądy i ruszyli w stronę bramy. Tam czekał na nich prezydent wraz z lwami, które ukryto w bagażniku samochodu. Kiedy mieli wyruszyć, Piotr zauważył błąd ortograficzny, który chciał poprawić, ale w tym momencie rozległ się dźwięk syren.
Dzieci i prezydent dotarli do ogrodu w ostatniej chwili, gdy urzędnik miał zamknąć bramę na klucz. Niewidzialny prezydent próbował go powstrzymać, ale bezskutecznie. Bohaterowie stali się znowu widoczni, co wywołało entuzjazm wśród dzieci zgromadzonych wokół ogrodu. Zaskoczony prezydent zakazał zamykania ogrodu i postanowił samodzielnie go zwiedzić. Lwy, które wypuszczono z bagażnika, również przyciągnęły uwagę i wprowadziły pewne zamieszanie.
Wszyscy razem ruszyli do ogrodu, gdzie dzieci bawiły się na huśtawkach i karuzeli, a kolejka do atrakcji była grzecznie przestrzegana. Lwy szczególnie polubiły karuzelę i postanowiły z niej nie schodzić. Prezydent, mimo że chciał spędzić czas w ogrodzie, musiał wrócić do swoich obowiązków. Razem z dziećmi i lwami odprowadził się do auta, ale ostatecznie postanowił zostawić swój czerwony samochód w ogrodzie, by dzieci mogły się nim bawić na co dzień.
Kiedy prezydent odjechał autobusem, Karolcia i Piotr zdecydowali, że nadszedł czas na obiad. Mama Piotra poprosiła ich, by szybko wrócili do domu. W popołudniowej gazecie pojawiła się już wiadomość, że ogród na ulicy Kwiatowej zostaje otwarty, a także relacja o niezwykłej wizycie prezydenta, lwach, słoniach, fokach i nowym, nieznanym gatunku zwierząt w zoo. Karolcia i Piotr czuli się wyczerpani i zdezorientowani, nie wiedząc, co myśleć o całym zamieszaniu i co tak naprawdę się wydarzyło.
Ciotka Agata przygotowała obiad i nakryła do stołu, mimo że to zadanie należało do Karolci. Dziewczynka poszła umyć ręce przed jedzeniem i zauważyła, że koralik stał się niemal całkowicie przezroczysty. Zaczęła się martwić, ile życzeń mogło mu jeszcze pozostać. Zrozpaczona poprosiła koralik, by nie znikał, i postanowiła być ostrożna, ponieważ miała prawdopodobnie tylko jedno życzenie do wykorzystania.
Na obiad ciotka Agata podała zupę jarzynową, której Karolcia nie lubiła. Dziewczynka chciała poprosić o coś innego, ale powstrzymała się, obawiając się, że koralik może potraktować to jako życzenie. Karolcia wiedziała, że ostatnie życzenie musi być szczególne, i postanowiła przedyskutować to z Piotrem.
Dzieci spotkały się dopiero następnego dnia. Piotr początkowo zachowywał się, jakby całkowicie zapomniał o ostatnich wydarzeniach, a jedynie wspomnienie koralika przypomniało mu o tym, co się działo. Karolcia uświadomiła mu, że zostało im już tylko jedno życzenie. Obawiała się, że mogliby je zmarnować lub przypadkowo zażyczyć sobie czegoś bezsensownego, jak na przykład znalezienie szczotki do butów.
Karolcia czuła się winna z powodu stanu koralika i obwiniała się za jego obecny stan. Piotr nie przestawał myśleć o ostatnim życzeniu. Karolcia wspomniała coś o lalce, ale szybko wycofała się z tego pomysłu. Piotr zwrócił jej uwagę na to, że wiele dzieci wokół nich ma naprawdę duże potrzeby. Leszek nie miał roweru, inne dzieci nie miały butów, a niektóre marzyły o książkach. Agasia chciała skakankę, Dorota wrotki, a pani Leśniewska cierpiała z powodu reumatyzmu i pragnęła zdrowia. Każdy miał swoje marzenia.
Piotr w końcu przyznał, że chciałby zobaczyć, jak to by było, gdyby wszystkie marzenia ich sąsiadów mogły się spełnić. Karolcia uznała, że to byłoby cudowne. Po chwili rozważań Karolcia szeptem wypowiedziała swoje życzenie, starając się jednocześnie trzymać koralik w dłoni. Nagle zaczęły dziać się niezwykłe rzeczy.
Leszek przejechał obok nich na nowym rowerze, a Agasia bawiła się na pięknej skakance. Ciotka Agata pojawiła się w nowym kapeluszu z kwiatami, a pani Leśniewska zbiegała po schodach, zdrowa i pełna energii. Pani Pieniążkowa stała się właścicielką dziesięciu białych kotów, Waldek otrzymał nową piłkę do siatkówki, a przed oknem dozorczyni wyrosły kwitnące grusze. Tatuś Karolci wrócił do domu na skuterze.
Mama Piotra niosła wielką paczkę książek, które zawsze chciała mieć, a mama Karolci przybiegła na podwórko, krzycząc, że wszystkie dzieci w szpitalu nagle wyzdrowiały – to było jej największe marzenie. Cała okolica była pełna radości i zaskoczenia.
Wkrótce do Piotra podeszli ludzie o miedzianej skórze, czarnych włosach ozdobionych pięknymi piórami i z tomahawkami w rękach. Przywitali się z chłopcem, który pokazał im swój wigwam i powiedział Karolci, że są to najdzielniejsi wojownicy ze szczepu Delawarów.
Nikt nie miał czasu na wyjaśnienia, ponieważ wokół działy się coraz dziwniejsze rzeczy. Wkrótce grupa mieszkańców zmieniła nazwę ulicy z Kwiatowej na Szczęśliwy Zaułek.
Karolcia i Piotr byli przeszczęśliwi. Po twarzy dziewczynki spłynęła łza. Gdy chciała ją otrzeć, przypomniała sobie, że w dłoni trzyma koralik. Otworzyła dłoń, ale koralika już nie było. Zamiast tego zobaczyła małą kropelkę rosy, która stoczyła się na trawę. Karolcia i Piotr próbowali odnaleźć koralik, ale się nie udało. Może kiedyś ktoś inny znajdzie ten niezwykły, błękitny koralik…
Aktualizacja: 2024-08-15 10:07:49.
Staramy się by nasze opracowania były wolne od błędów, te jednak się zdarzają. Jeśli widzisz błąd w tekście, zgłoś go nam wraz z linkiem lub wyślij maila: [email protected]. Bardzo dziękujemy.