W powieści Romana Pisarskiego pt. „O psie, który jeździł koleją” akcja koncentruje się wokół przygód tytułowego psa Lampo i rodziny zawiadowcy stacji, w utworze pojawia się jednak kilku drugoplanowych bohaterów.
Spis treści
Główny bohater opowiadania, tytułowy „pies jeżdżący koleją”. Z pozoru zwyczajny kundelek z charakterystyczną jasną pręgą na grzbiecie, wyróżniał się swoimi niecodziennymi umiejętnościami. Zadomowił się na stacji w Marittimie, skąd wyruszał w podróże po Włoszech. Jego koniec był smutny, ale też bohaterski: zginął pod kołami pociągu, ratując małą Adele.
Stał się nowym panem Lampo. Przywiązał się do psa i chciał zabrać go do swojego domu w Piombino, gdzie mieszkał z żoną i trójką dzieci. Lampo towarzyszył mu w codziennej pracy, a kiedy znikał na dłużej – zawiadowca bardzo się o niego martwił.
Nie wiemy o niej zbyt wiele. Z pewnością jednak przywiązała się do Lampo, podobnie jak jej mąż i dzieci. Przychodziła z nimi na stację, aby odwiedzić męża i psa w pracy.
Syn zawiadowcy, bardzo pokochał Lampo i uczył go różnych sztuczek. Żałował, że przyjaciel nie chce zostać w ich domu na stałe, tylko ucieka na stację w Marittimie.
Starsza córka zawiadowcy. Podobnie jak brat, bardzo przeżyła zaginięcie Lampo i pokochała psa.
Młodsza córeczka zawiadowcy, dopiero uczyła się chodzić. Lampo ocalił jej życie, gdy beztrosko bawiła się przed pędzącą lokomotywą.
Pracował na stacji w Marittimie i karmił Lampo. Bardzo pesymistycznie podchodził do świata i zawsze snuł czarne scenariusze.
Chciał kupić Lampo od zawiadowcy, bo szukał dobrego stróża do swojej winiarni. Miał jucznego osiołka Grigio.
Pracował w pociągu ekspresowym i codziennie dawał Lampo obiad. Pies szybko zorientował się, że dostanie od niego lepsze smakołyki niż w bufecie w Marittimie.
Elektrotechnik, którego wysłano do Turynu. Lampo pojechał i wrócił razem z nim.
Pojawił się na stacji, zaciekawiony historią psa jeżdżącego koleją.
Był przekonany, że Lampo uciekł z cyrku, stąd jego niezwykłe zdolności.
Podziwiał mądrość Lampo i wierzył, że kundelki są najmądrzejsze. Sceptycznie pochodził jednak do teorii o wychowaniu psa w cyrku.
Jako pierwszy nagłośnił historię Lampo, publikując jego zdjęcie i opowieść o jego losach w gazecie. Z czasem pisał o tym coraz więcej, aby zaspokoić ciekawość czytelników. Pomagał też w poszukiwaniach psa, gdy ten zaginął. Niestety rozgłos wokół Lampo przysporzył psu i jego panu problemów, dlatego zawiadowca odmówił kolejnych wywiadów.
Kelner wagonu restauracyjnego. Spotkał w pociągu Lampo, ale zapomniał zamknąć drzwi od przedziału i pies uciekł, gdy kelner pracował.
Znalazła poturbowanego Lampo, który ukrył się w krzakach po wypadku z automatycznymi drzwiami. Razem ze swoim mężem wypielęgnowała psa i bardzo się do niego przywiązała, a gdy Lampo uciekł, długo go wspominała.
Razem z żoną zaopiekował się rannym Lampo, bo umiał składać złamane kości. Para nie miała dzieci ani wnuków, dlatego oboje pokochali psa i za nim tęsknili. Pocieszał żonę, że pies by nie uciekł, gdyby wcześniej miał złego pana.
Chciał odkupić Lampo od zawiadowcy za pięćset dolarów. Kiedy kolejarz odmówił, rozgniewał się i odjechał. Był zamożny, jeździł czarną limuzyną.
Nakazał usunięcie Lampo ze stacji, bo pies powodował za duży rozgłos i zamieszanie. Kiedy jednak pies wrócił ranny, naczelnik rozkazał zawiadowcy zająć się go leczeniem.
Starszy mężczyzna, ogrodnik, mieszkający na Sycylii. Kochał zwierzęta, dlatego zawiadowca postanowił oddać mu Lampo w opiekę. Wuj dobrze zajmował się psem, ale ten tęsknił za domem w Marittimie.
Znajomy wuja zawiadowcy, podjął się pilnowania Lampo na statku z Neapolu na Sycylię.
Jako jedyny wiedział, że zawiadowca odesłał Lampo na Sycylię, aby wypełnić rozkaz naczelnika. Bezskutecznie próbował dowieźć psa do Neapolu, ale ten uciekł.
Zajął się Lampo, gdy wyczerpany pies uciekł z Sycylii z powrotem do domu. Udało mu się go wyleczyć, a za swoją pracę nie chciał nawet pieniędzy.
Chciał przywłaszczyć sobie Lampo, ale pies jak zwykle uciekł i wrócił do domu.
Aktualizacja: 2024-11-09 11:53:57.
Staramy się by nasze opracowania były wolne od błędów, te jednak się zdarzają. Jeśli widzisz błąd w tekście, zgłoś go nam wraz z linkiem lub wyślij maila: [email protected]. Bardzo dziękujemy.