O czterech muzykantach z Bremy - streszczenie i morał

Autorka streszczenia: Adrianna Strużyńska.
Autor Bracia Grimm

Ba­śnie nie­miec­kich pi­sa­rzy Wil­hel­ma i Ja­co­ba Grim­mów nie­jed­no­krot­nie są przy­gnę­bia­ją­ce, a na­wet bru­tal­ne, ale czę­sto przed­sta­wia­ją re­gu­ły rzą­dzą­ce świa­tem lu­dzi. W ba­śni O czterech muzykantach z Bremy wi­dzi­my, jak przy­kra bywa sta­rość, kie­dy prze­sta­je­my być po­trzeb­ni in­nym i sta­je­my się pro­ble­mem. Au­to­rzy uka­za­li to na przy­kła­dzie czte­rech zwie­rząt, prze­zna­czo­nych przez swo­ich wła­ści­cie­li na śmierć.

Spis treści

O czterech muzykantach z Bremy – streszczenie krótkie

Pe­wien osioł nie miał już da­lej siły dźwi­gać cięż­kich wor­ków, dla­te­go jego wła­ści­ciel chciał się go po­zbyć. Aby oca­lić ży­cie, osioł uciekł w kierunku miasta Brema, gdzie planował zostać muzykantem. Po dro­dze spo­tkał trzy sta­re zwie­rzę­ta, rów­nież nie­po­trzeb­ne do­tych­cza­so­wym wła­ści­cie­lom: psa, kota i ko­gu­ta. Ra­zem ru­szy­li do Bre­my.

Pod­czas noc­le­gu w le­sie, natknęli się na chatę, gdzie ucztowali zbójcy. Zwie­rzę­ta prze­pę­dzi­ły ich, uda­jąc upio­ra i wy­da­jąc prze­ra­ża­ją­ce dźwię­ki. Kie­dy je­den ze zbój­ców wró­cił do cha­ty, wszyst­kie czte­ry zwie­rzę­ta go za­ata­ko­wa­ły, dla­te­go ten po­my­ślał, że na­po­tkał po­two­ry. Zbój­cy ni­g­dy nie wró­ci­li do dom­ku, a zwie­rzę­ta miesz­ka­ły tam do koń­ca swo­ich dni.

O czterech muzykantach z Bremy – streszczenie szczegółowe

Pe­wien wie­śniak miał osła, któ­ry dźwi­gał cięż­kie wor­ki do mły­na. W koń­cu zwie­rzę było już za sła­be, aby da­lej pra­co­wać. Jego wła­ści­ciel za­sta­na­wiał się, jak po­zbyć się osła, dla­te­go zwierzę uciekło do miasta Brema, aby zostać muzykantem. Po dro­dze osioł spotkał psa myśliwskiego, któ­ry rów­nież był już za sta­ry na po­lo­wa­nia i uciekł z domu, aby wła­ści­ciel go nie za­strze­lił. Osioł za­pro­po­no­wał mu wspól­ną pra­cę: sam chciał grać na lut­ni, a pies miał bić w bę­ben. Ru­szy­li w dro­gę i spotkali starego kota: kie­dy nie był w sta­nie uga­niać się za my­sza­mi, jego pani chcia­ła go uto­pić, dla­te­go uciekł. Za­pro­po­no­wa­li mu, aby udał się z nimi w dro­gę, w koń­cu znał się na ko­ciej mu­zy­ce. Na­stęp­nie spotkali koguta, któ­ry wie­dział, że jego pani pla­nu­je ubić go na ro­sół. Ko­gut do­łą­czył do nich i czte­rej mu­zy­kan­ci uda­li się do Bre­my.

Zwie­rzę­ta no­co­wa­ły w le­sie: osioł i pies pod drze­wem, kot na ga­łę­zi, a ko­gut na wierz­choł­ku drze­wa. Ptak doj­rzał w od­da­li świa­teł­ko, był to dom, w którym posilali się zbójcy. Zwie­rzę­ta były głod­ne i zmę­czo­ne, dla­te­go po­sta­no­wi­ły ich prze­pę­dzić. Osioł oparł się przed­ni­mi no­ga­mi o okno, pies wsko­czył na jego grzbiet, kot na grzbiet psa, a ko­gut na gło­wę kota. Osioł ry­czał, pies szcze­kał, kot miau­czał, a ko­gut piał, aż w koń­cu zwie­rzę­ta wpa­dły przez okno do po­ko­ju. Zbój­cy po­my­śle­li, że to upiór i ucie­kli, a zwie­rzę­ta naja­dły się do syta i uło­ży­ły się do snu. Osioł usnął na ku­pie na­wo­zu przed do­mem, pies pod drzwia­mi, kot w pie­cu w cie­płym po­pie­le, a ko­gut roz­siadł się na da­chu.

Mi­nę­ła pół­noc, w dom­ku zga­sło świa­tło. Herszt ban­dy stwier­dził, że nie moż­na dać się za­stra­szyć. Wy­słał jed­ne­go ze zbój­ców do cha­ty na zwia­dy. Kie­dy zo­ba­czył w ciem­no­ści śle­pia kota, my­ślał, że to ża­rzą­ce się wę­gle i przy­ło­żył do nich ka­wa­łek drew­na: kot po­dra­pał go po twa­rzy, pies ugryzł w łyd­kę, osioł kop­nął tyl­ny­mi no­ga­mi, a ko­gut za­czął piać. Zbój­ca uciekł do hersz­ta i po­wie­dział, że w domu sie­dzi strasz­li­wa ję­dza, któ­ra po­dra­pa­ła go pa­zu­ra­mi. Pod drzwia­mi rze­ko­mo stał ol­brzym z no­żem, któ­ry ra­nił go w łyd­kę, na dwo­rze czar­ny po­twór rzu­cił w nie­go po­la­nem, a na da­chu – sie­dział sę­dzia, któ­ry za­wo­łał Dajcie łotra tu. Zbój­cy po­sta­no­wi­li więc trzy­mać się z dala od chat­ki. Czterej muzykanci zostali w domku, aż do śmierci, co nar­ra­tor wi­dział i sły­szał.

O czterech muzykantach z Bremy – morał 

Baśń przed­sta­wia smutne wnioski na temat starości, któ­re moż­na od­nieść za­rów­no do zwie­rząt, jak i lu­dzi. Do­pó­ki pra­cu­je­my, ro­bi­my to, cze­go inni od nas ocze­ku­ją, wszyst­ko jest w po­rząd­ku. Kie­dy jed­nak sta­rze­je­my się i za­czy­na­my nie­do­ma­gać, czę­sto sta­je­my się cię­ża­rem, któ­re­go inni wolą się po­zbyć.

Czte­ry zwie­rzę­ta całe ży­cie słu­ży­ły swo­im wła­ści­cie­lom, ale nie mo­gły li­czyć na spo­koj­ną sta­rość w ich do­mach: ich pa­nie i pa­no­wie pla­no­wa­li, jak za­bić sta­re zwie­rzę­ta, bo nie były im po­trzeb­ne. To przy­kre, że zwie­rzę­ta, a cza­sem na­wet lu­dzie, nie są trak­to­wa­ni, jak żywe, my­ślą­ce isto­ty, ale przed­mio­ty, któ­re są do­bre, do­pó­ki speł­nia­ją swo­ją funk­cję, a na­stęp­nie sta­ją się pro­ble­mem.

Utwór po­ka­zu­je rów­nież, że zaradność jest ważniejsza od fizycznej siły. Czwór­ka zwie­rząt wy­da­wa­ła się swo­im wła­ści­cie­lom bez­u­ży­tecz­na, po­nie­waż za­czę­ły się sta­rzeć i nie mo­gły pra­co­wać, jak daw­niej. Dzię­ki swo­jej po­my­sło­wo­ści, zwie­rzę­ta prze­pę­dzi­ły jed­nak zbój­ców i zna­la­zły so­bie miej­sce do ży­cia. Umysł daje więk­sze moż­li­wo­ści od cia­ła. Zbój­cy bez pro­ble­mu po­ko­na­li­by czte­ry sta­re zwie­rzę­ta, ale mu­zy­kan­ci oka­za­li się od nich spryt­niej­si.


Prze­czy­taj tak­że: O dzielnym krawczyku – plan wydarzeń

Ak­tu­ali­za­cja: 2023-06-17 14:55:12.

Sta­ra­my się by na­sze opra­co­wa­nia były wol­ne od błę­dów, te jed­nak się zda­rza­ją. Je­śli wi­dzisz błąd w tek­ście, zgłoś go nam wraz z lin­kiem lub wy­ślij ma­ila: kon­takt@po­ezja.org. Bar­dzo dzię­ku­je­my.