Jaś i Małgosia nie wrócili tego dnia z lasu. Macocha była z tego bardzo zadowolona, przekonana, że tym razem jej plan się powiódł i nie musi już martwić się o wyżywienie pasierbów. Tymczasem ich ojciec, drwal, siedział zmartwiony na progu chaty, przerażony tym, co zrobił swoim dzieciom. Bał się, że już nigdy ich nie zobaczy i czuł, że postąpił bardzo źle, ulegając naciskom swojej żony.
Mijały dni, a dzieci faktycznie nie wracały. Las szumiał, ale nie było słychać radosnych, dziecięcych kroków na ścieżce. Macocha krzątała się po obejściu z zadowoleniem, podczas gdy drwal pogrążał się w coraz większej melancholii i smutku. Czuł się jak morderca, dręczony wyrzutami sumienia. Z tego powodu nie mógł pracować, co sprawiało, że przynosił do domu coraz mniej pieniędzy, których i tak zawsze im brakowało. I choć w domu było mniej osób do nakarmienia, macocha i drwal zaczęli przymierać głodem.
Kobieta była wściekła na męża. Krzyczała na niego, błagała, groziła, a nawet płakała, ale on nie ruszał do pracy. Wpatrywał się tylko w las, który zabrał jego dzieci. Chudł coraz bardziej, jego twarz zapadła się. Macocha również wyglądała coraz gorzej, tracąc siły. Z czasem jej krzyki ucichły, coraz rzadziej prosiła męża, by wrócił do pracy. Nigdy jednak nie zasugerowała, by poszedł do lasu w poszukiwaniu dzieci. Była zbyt dumna, przekonana, że postąpiła słusznie, ratując siebie. Nie zdawała sobie sprawy, że jej decyzje obrócą się przeciwko niej.
Z czasem macocha tak osłabła z głodu, że zachorowała. Miała wysoką gorączkę i majaczyła, nieświadoma tego, co się wokół niej dzieje. Drwal próbował ją pielęgnować, ale było już za późno na ratunek. Jej los został przesądzony i kilka dni później zmarła. Drwal pochował ją i wrócił do zadręczania się wyrzutami sumienia, które ustąpiły dopiero, gdy zobaczył Jasia i Małgosię wesoło biegnących w stronę chaty, z kieszeniami pełnymi ciastek.
Aktualizacja: 2024-08-22 16:34:56.
Staramy się by nasze opracowania były wolne od błędów, te jednak się zdarzają. Jeśli widzisz błąd w tekście, zgłoś go nam wraz z linkiem lub wyślij maila: [email protected]. Bardzo dziękujemy.