Ob­raz War­sza­wy i jej miesz­kań­ców w dra­ma­tycz­nym mo­men­cie hi­sto­rycz­nym. Omów za­gad­nie­nie na pod­sta­wie opo­wia­da­nia Pro­fe­sor An­drews w War­sza­wie Olgi To­kar­czuk. W swo­jej od­po­wie­dzi uwzględ­nij rów­nież wy­bra­ny kon­tekst.

Autorem opracowania jest: Piotr Kostrzewski.

Warszawa to specyficzne miasto. Można ją kochać albo nienawidzić, jednak zawsze pozostaje niezwykła ze względów historycznych. Przeżyła bowiem wiele straszliwych chwil, potwornych oblężeń i upokarzających okupacji. Powstanie warszawskie skończyło się dla niej praktycznym zrównaniem z ziemią, a to tylko jedno z takich wydarzeń. Jako stolica, Warszawa uczestniczyła poniekąd w każdym dramatycznym momencie z historii Polski. Miasto to jednak nie tylko zabudowania, przede wszystkim tworzą je mieszkańcy. Warto przyjrzeć się wizerunkowi warszawiaków na tle dramatycznych wydarzeń historycznych. Jest on bowiem niezwykle niejednorodny, a przez to interesujący. W poniższej pracy przedstawiony on zostanie na przykładzie opowiadania Olgi Tokarczuk Profesor Andrews w Warszawie oraz Kamieni na szaniec Aleksandra Kamińskiego.

Obraz mieszkańców Warszawy, jak i samej metropolii w opowiadaniu Olgi Tokarczuk rysowany jest na tle stanu wojennego. Czytelnik widzi go z perspektywy profesora Andrewsa - angielskiego psychologa z polskimi korzeniami, który nie rozumie tutejszego języka. Zagubiony podczas pierwszych chwil 13 grudnia 1981 roku, profesor ma bezstronne spojrzenie na otaczającą go rzeczywistość. Dostrzega okropną szarość Warszawy, widoczną nawet w kolorze śniegu. Wyraża ona ciężki, ponury stan tego miasta, przygniecionego totalitarnym dyktatem WRON.

Mężczyzna odczuwa wręcz niepokój, budzi się w nim atawistyczny lęk. Współdzieli go z mieszkańcami miasta, co oddaje ich zachowanie na widok żołnierzy z psem podczas kupowania świątecznych karpi. Większość z nich wydaje się przy tym pogrążona w marazmie, osowiała i wręcz ponura. Andrews określa ich najbardziej nieprzyjaznym narodem świata. Nie rozumie jednak ich położenia - są oni wszak uwięzieni we własnym kraju, przez własne wojsko. Siedząca w barze mlecznym samotna kobieta patrzy w okno, wyrażając rozpaczliwy brak sił do wyjścia z tej sytuacji całej społeczności warszawskiej.

Mimo to ludzie żyją dalej, obojętni na grozę stanu wojennego. Kupują karpie na święta, grzecznie czekają po nie w kolejce. To właśnie ta zwierzęca obojętność, to postawienie przetrwania ponad wolność jest najstraszniejszym elementem opisu Olgi Tokarczuk. Czytelnik odnosi bowiem wrażenie, że warszawiacy przyzwyczaili się do bycia homo sovieticus i chcą jedynie spokoju. Obraz ten przełamuje jednak dobroczyńca Andrewsa i jego małżonka - ludzie o czerwonych twarzach, ale dobrych sercach. Ci częstują nieznajomego alkoholem i kiełbasą, przyjmują do domu. Okazują współczucie - najbardziej ludzki z odruchów. Pomagają nieznajomemu, solidaryzują z kimś równie udręczonym przez stan wojenny.

Ten drugi obraz warszawiaków przedstawia dzieło Aleksandra Kamińskiego Kamienie na szaniec. Jest ono o tyle miarodajne, że opracowane na podstawie życiorysów prawdziwych postaci. Alek, Zośka i Rudy stanowią młode pokolenie, wychowane jeszcze w przedwojennej Polsce. W obliczu okupacji niemieckiej podczas II wojny światowej ruszają jednak do walki z okupantem, jak tylko mogą. Od pierwszych chwil szukają możliwości działania, chociaż początkowo nie wiedzą do kogo i jak mają się udać po instrukcje.

Pokazuje to niezwykłą aktywność drzemiącą w mieszkańcach stolicy, potencjał, któremu niedane było niestety nigdy zakwitnąć. Miasto opisywane przez Kamińskiego również nie jest do końca tak ponure, jak Warszawa Olgi Tokarczuk. Tętni życiem, chociaż gnie się pod butem niemieckiego agresora. Niestety jest to głównie miasto ludzi, którzy chcą przeżyć. Bohaterowie Kamieni na szaniec stanowią elitę jego młodzieży, większość ludzi zaprzątają trudne sprawy dnia codziennego. Tym bardziej ukazuje to tragizm losu pokolenia Kolumbów - ludzi często niezwykle wartościowych i mogących wnieść wiele do rozwoju całego narodu. Tymczasem skończyli oni jako ofiary wojny, której nawet nie wywołali. Warszawiacy, bo o nich tutaj mowa najbardziej, są więc ofiarami - nawet jeżeli w tym wypadku bohaterskimi.

Obraz mieszkańców stolicy oraz samego miasta jest, jak widać niejednolity. Społeczność nie stanowi bowiem zwartego monolitu, a wielką rzeszę indywiduów działających w układzie pewnych zależności. Mieszkańcy warszawy są zarówno bohaterscy jak i życzliwi, często też zwyczajnie obojętni na trudności życia. Przede wszystkim widzimy jednak ich wolę przetrwania, wychodzenie naprzeciw prostym trudom dnia codziennego. Dramatyczny moment historii stanowi bowiem dla większości z nich jedynie kolejne utrudnienie zdobycia jedzenia dla rodziny, czy ogrzania skromnego mieszkania. Oczywiście obojętność wobec straszliwych wydarzeń nie jest niczym złym, należy jednak docenić również ten pierwotny zew, który broni warszawiaków przez poddaniem się. Nawet jeżeli bierni, nadal starali się przeżyć. Jak wiec widać, nie można jednoznacznie ocenić przedstawianego przez literaturę obrazu tego miasta wobec kolei historii.


Przeczytaj także: Profesor Andrews w Warszawie - plan wydarzeń

Staramy się by nasze opracowania były wolne od błędów, te jednak się zdarzają. Jeśli widzisz błąd w tekście, zgłoś go nam wraz z linkiem. Bardzo dziękujemy.