Profesor Andrews w Warszawie - obraz Warszawy w utworze

Autor opracowania: Piotr Kostrzewski.
Autorka Olga Tokarczuk

Profesor Andrews w Warszawie to opowiadanie o szanowanym psychologu z Anglii, który nieszczęśliwie przyjeżdża do Polski w przeddzień stanu wojennego. Odcięty od swoich opiekunów, musi zmagać się z irracjonalną rzeczywistością i nieprzekraczalną barierą językową. Opowiadanie Olgi Tokarczuk ukazuje kompletne odrealnienie rzeczywistości, jaką był stan wojenny. Zarazem jednak podkreśla różnice między dwiema stronami żelaznej kurtyny. Doskonałym przykładem jest tutaj obraz Warszawy - szarego, ponurego miasta, gdzie jedynym akcentem dobrobytu są półki w Peweksie.

Warszawa z 1981 roku, widziana oczyma cudzoziemca, to obraz zupełnie szary. Przygniata on tak bardzo, że rzuca się nawet na nieskazitelną biel śniegu, zmieniając ją w barwę popiołu. Ten opis nie jest jedynie wrażeniem estetycznym - Warszawa to metropolia porażona marazmem, obojętnością godną ofiary wieloletniej przemocy. Wrażenie to potęgują żołnierze patrolujący ulice, transportery opancerzone i czołgi.

Szary kolor to swoista metafora chocholego tańca, w którym utkwiona jest Warszawa. Jej mieszkańców Andrews ocenia jako najbardziej nieprzyjazny naród świata. Są bowiem dziwnie ospali, nie uśmiechają się. Przygniata ich bezsilność, wyrażona przez wizję kobiety patrzącej tępo w okno baru mlecznego. Niczym zwierzęta, przytomnieją jedynie na widok kolejnego patrolu z psem. Na przekór wszystkiemu miasto jednak żyje - warszawiacy załatwiają codzienne sprawy, szykują Wigilię. Uwagę profesora przykuwa też jedyny znajomy akcent - pełne zachodnich wyrobów półki Peweksu. Zza szyby sklepu biło ciepło i dobrobyt. Dostępny jednak tylko za waluty wymienne. Reszta Warszawy pozostawała biedna, szara i pogrążona w apatycznej nerwowości.

Życie musiało się jednak toczyć swoim torem za drzwiami domów. Przykładem tego może być Polak o czerwonej twarzy oraz jego żona. Pośród czterech ścian ich mieszkania Andrews odnalazł ostatnie resztki życzliwości oraz aparaturę do pędzenia bimbru - przykład, że atawistyczna chęć przetrwania była silniejsza od wojskowej junty.

Warszawa z opowiadania Olgi Tokarczuk to miasto wyrażające sobą pełnię systemu socjalistycznego. Jest brudne, brzydkie, nieprzyjazne. Brakuje w nim podstawowych produktów, a jego mieszkańcy raczej wegetują, niż cieszą się osiągnięciami "dyktatury proletariatu". Poprzez ukazanie Warszawy oczyma człowieka spoza żelaznej kurtyny autorka mogła dokonać świeżego, pozbawionego nawyków spojrzenia na wpływ całego systemu w stolicy. Człowiek, który nie musiał żyć w realiach socjalizmu dostrzegał bowiem od razu jak obłąkanym ten system był pomysłem i co robił dla ludzi, których pragnął "uszczęśliwić".


Przeczytaj także: Jaki wpływ może mieć na człowieka obcowanie ze sztuką? Rozważ problem i uzasadnij swoje zdanie, odwołując się do fragmentu powieści Olgi Tokarczuk Ostatnie historie oraz do wybranych tekstów kultury.

Staramy się by nasze opracowania były wolne od błędów, te jednak się zdarzają. Jeśli widzisz błąd w tekście, zgłoś go nam wraz z linkiem lub wyślij maila: [email protected]. Bardzo dziękujemy.